Pastor Terry Jones z liczącego ok. 50 wiernych Kościoła ewangelickiego Dove World Outreach Center w Gainesville na Florydzie zapowiada, że w sobotę uczci rocznicę zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 roku publicznym spaleniem egzemplarzy Koranu. - Uważam, że tego rodzaju akty są w jaskrawej sprzeczności ze wszystkimi wartościami, w imieniu których walczymy - oświadczył Fogh Rasmussen w Waszyngtonie. Jak podkreślił, "może to mieć zgubne konsekwencje dla bezpieczeństwa naszych żołnierzy". Wcześniej Petraeus ostrzegł, że spalenie Koranu "zagrozi bezpieczeństwu naszych żołnierzy oraz cywilów, a także utrudni wypełnienie misji" w Afganistanie. "Fundamentaliści w Afganistanie oraz na całym świecie niewątpliwie wykorzystają zdjęcia palącego się Koranu, by zachęcać do przemocy" - napisał Petraeus w e-mailu do agencji AP. Amerykański generał ostrzegł, że akcja pastora z Florydy "zagrozi bezpieczeństwu naszych żołnierzy oraz cywilów, a także utrudni wypełnienie misji" w Afganistanie. Petraeus przypomniał, że "same pogłoski o planowanej akcji były powodem do demonstracji". Wykrzykując antyamerykańskie hasła, w poniedziałek kilkuset Afgańczyków protestowało przed meczetem w Kabulu. Spalili kukłę pastora Jonesa oraz amerykańskie flagi, a także obrzucili kamieniami konwój żołnierzy USA przejeżdżający przed miejscem protestu. Dwa dni wcześniej tysiące wyznawców islamu demonstrowało w tej sprawie w sześciu miastach Indonezji. Oświadczenie potępiające plany Kościoła z Florydy wydała również ambasada amerykańska w Kabulu, informując, że Waszyngton "jest głęboko zaniepokojony celowymi próbami obrażenia członków grup religijnych". Kościół Dove World Outreach Center, który w zeszłym roku trafił na pierwsze strony gazet, gdyż jego członkowie rozdawali koszulki z napisem "Islam pochodzi od Szatana", we wtorek potwierdził, że mimo protestów spali egzemplarze Koranu. Jak wyjaśnił Johnson, chodzi o to, by "ostrzec przed zagrożeniem, jakie stanowi islam". Zdaniem pastora, 11 września należałoby ogłosić "światowym dniem palenia Koranu". W 2005 roku 15 osób zginęło w zamieszkach, które wybuchły w wyniku publikacji tygodnika "Newsweek". W artykule napisano, jakoby amerykańscy śledczy z bazy w Guantanamo spuścili egzemplarz Koranu w toalecie, by zmusić więźniów do zeznań. Tygodnik następnie zamieścił sprostowanie, z którego wynikało, że informacje te były nieprawdziwe. Muzułmanie za obraźliwie uważają umyślne niszczenie świętej księgi islamu lub nieokazywanie jej szacunku. Czytaj blog Marcina Ogdowskiego ZAfganistanu.pl