Według niepotwierdzonych, ale napływających z różnych źródeł informacji w czasie walk z opozycją syryjskie wojsko użyło gazów bojowych, najprawdopodobniej sarinu. Zginęło ponad 650 osób, wśród ofiar były kobiety i dzieci.Szef BBN przypomina, że na tym obszarze broń chemiczna była już wielokrotnie stosowana w przeszłości, na przykład przez Saddama Husajna przeciwko Kurdom. "W tym regionie możliwe są nawet te najczarniejsze scenariusze. Prędzej czy później musiało dojść do takiej tragedii" - dodaje.Według ostatnich doniesień wojsko przeciwko opozycji użyło sarinu. Doktor Grzegorz Cieślak z Centrum badań nad terroryzmem Collegium Civitas wyjaśnia, że bez specjalistycznego sprzętu szanse na przeżycie po ataku bronią chemiczną są niewielkie. Dodaje, że sarin wchłania się również przez skórę, dlatego jedynie maska gazowa i kombinezon mogą uchronić przed skutkami jego działania. Zdaniem Stanisława Kozieja, tylko stanowcza reakcja innych państw jest w stanie zapobiec eskalacji konfliktu. "O zgodę na podjęcie jakichkolwiek wspólnych działań będzie jednak bardzo trudno" - ocenia. Szef BBN podkreśla, że bez zewnętrznych nacisków wojna domowa w Syrii będzie trwała bardzo długo i przyniesie tysiące ofiar.Agencja Reuters podaje, że dziś na godzinę 19 została zwołana specjalna sesja Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęcona użyciu gazów bojowych w Syrii.Reżim w Damaszku odrzuca oskarżenia o użyciu broni chemicznej i twierdzi, że będzie współpracował z przebywającą w Syrii grupą inspektorów ONZ, którzy badają poprzednie doniesienia o użyciu gazów bojowych. Władze twierdzą, że broń chemiczną stosuje opozycja i rebelianci.ONZ ocenia, że syryjski konflikt kosztował do tej pory życie ponad stu tysięcy osób.