Szefowie sztabów generalnych i obrony państw NATO w środę i czwartek dyskutowali m.in. o tym, jak wcielić w życie polityczne ustalenia ostatniego szczytu Sojuszu w Newport, na którym przyjęto plan działań na rzecz gotowości. Obejmuje on m.in. przebudowę Sił Odpowiedzi (NATO Response Forces, NRF). Ich nowa struktura będzie obejmować tzw. połączone siły zadaniowe bardzo wysokiej gotowości (Very High Readiness Joint Task Force, VHJTF), które - jak powiedział w grudniu 2014 r. wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak - mają się składać z lekkiej brygadowej grupy bojowej wielkości 5-7 tys. żołnierzy, zdolnej do przemieszczenia się w ciągu 5-7 dni. - Byliśmy w stanie przedstawić precyzyjne z naszego punktu widzenia najlepsze rekomendacje, które wypełniają postanowienia polityczne szczytu NATO w Newport - poinformował po spotkaniu Gocuł. Gen. Gocuł nie podał szczegółów, mają one zostać ogłoszone po spotkaniu ministrów obrony na początku lutego. - Odnośnie VHJTF myślę, że wielkość tej struktury nie oddaje totalnie nic i może wprowadzić w błąd. Zdolności, jakie ta struktura będzie miała, są znacznie istotniejsze niż jej wielkość - tłumaczył Gocuł. - Mówimy o brygadzie, która posiada zdolności połączone, czyli ma zdolność do działania w wymiarze powietrzno-lądowo-morskim, przy pełnym wsparciu jednostek wojsk specjalnych, pełnej osłonie przeciwlotniczej, obronie cybernetycznej i szeregu innych kwestii. To jest inna, nowa jakość - poinformował Gocuł. Powiedział też, że generałowie zaproponowali, by dowódca strategiczny NATO decydował o podniesieniu gotowości VHJTF i podaniu sygnału przygotowania, natomiast decyzja o przemieszczeniu tych sił w celu wykonywania zadań pozostanie w rękach polityków. - To są dobre rekomendacje generalnie, to są rekomendacje, które jeszcze raz z wojskowego punktu widzenia podkreślają to, co się stało w Newport - zapewnił gen. Gocuł.