SLD inauguruje swoją kampanię wyborczą na Śląsku w amfiteatrze, który nie powinien istnieć. Jego właściciel, Edward Zegarowicz nie dostał bowiem pozwolenia na budowę. Edward Zegarowicz to były oficer Służby Bezpieczeństwa, przez lata właściciel dwóch agencji towarzyskich "Laguna" i "Casablanka". W miejscu, gdzie ruszy kampania jeszcze do niedawna paliły się czerwone latarnie. Politycy SLD, jak Andrzej Celiński czy Barbara Blida, z którą rozmawiał reporter RMF Tomasz Skory, mówią, że o niczym nie wiedzą i odsyłają do szefa sztabu wyborczego na Śląsku: Podobnie twierdzi Tomasz Czakon, szef sztabu i kandydat na posła. - Ja tego nie wiem. Przed zawarciem porozumienia z tym panem, właśnie w tym miejscu, orientowałem się i większych zastrzeżeń do tego nie było - powiedział RMF Tomasz Czakon. To, czego rzekomo nie wiedzą politycy SLD, wie RMF FM. Wobec samowoli budowlanej postępowanie prowadzi Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, a amfiteatrowi grozi po prostu rozbiórka. Tomasz Czakon jest jednocześnie wiceprzewodniczącym rady miejskiej i osobiście interweniował w sprawie amfiteatru. Jego obecna "niewiedza" jest co najmniej zastawiająca. W obronie biznesmena głos zabierał również poseł Zbigniew Błaszczyk. Zegarowicz - były pracownik SB - to znana postać. Pod koniec lat 80. pojawiał się w telewizji regionalnej a w Katowicach miał prywatny klub nocny. Jedna z jego agencji - "Laguna" - zbankrutowała, drugą - "Casablancę" - wydzierżawił. Jeden z byłych pracowników Zegarowicza powiedział reporterowi RMF FM, że choć lokal nie miał pozwolenia na działalność, to imprezy i tak były organizowane: "Ten cały obiekt został wybudowany nielegalnie. Jest to absolutna samowola budowlana. Nie ma krztyny zgody, a co za tym idzie, to nie wolno tam ani sprzedawać piwa, ani jakichkolwiek potraw. Właściwie niczego tam nie wolno." Pierwszego czerwca w amfiteatrze odbyła się impreza dla dzieci. Dzięki sugestiom działaczy lewicy nadano jej wymowną nazwę: Szaleństwa Letnich Dni. Pierwsze litery tworzą skrót, jaki nietrudno rozszyfrować...