wysłał dzisiaj listy do swych partnerów na Litwie, w Polsce i Niemczech w sprawie sytuacji z zaopatrzeniem w gaz, do jakiej doszło z Białorusią - zaznaczył Miller w programie telewizyjnym Wiesti 24. Ocenił, że Białoruś zajęła "destrukcyjne stanowisko" na cztery dni przed upływem kontraktu na dostawy rosyjskiego gazu. Zapowiedział, że jeśli nowy kontrakt nie zostanie podpisany, Gazprom odetnie dostawy dla Białorusi 1 stycznia o godz. 10.00 czasu moskiewskiego (8.00 czasu polskiego). - Przy tym dla swoich europejskich odbiorców Gazprom będzie dostarczać gaz na granicę z Białorusią w pełnej objętości i całkowicie zgodnie z obowiązującymi kontraktami - zapewnił. Szef rosyjskiego koncernu dodał, że prowadzone w środę kolejne rozmowy z Mińskiem o cenach gazu na przyszły rok znów nie przyniosły żadnego wyniku. Poinformował, że Gazprom zamierza zwrócić się do rządu rosyjskiego o wprowadzenie ceł eksportowych na gaz dla Białorusi. - Nasuwa się nam pytanie, że obecnie nie działa cło eksportowe na dostawy rosyjskiego gazu dla Białorusi. Sprawia to, że rosyjski budżet nie otrzymuje corocznie 1,3 mld dolarów. W związku z tym Gazprom zamierza się dzisiaj zwrócić w tej sprawie do rządu rosyjskiego - oświadczył Miller. - Wprowadzenie cła eksportowego przy cenie rynkowej na gaz w wysokości 200 dolarów za 1000 m sześc. podniesie poziom rynkowej ceny kontraktowej z uwzględnieniem cła eksportowego dla Białorusi do poziomu 260 dolarów za 1000 m sześc. - uściślił. Gazprom nie zgadza się na dotychczasową, subsydiowaną cenę gazu dla Białorusi wynoszącą 46,68 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Domaga się 200 dolarów za 1000 m sześc. i połowy udziałów w Biełtransgazie, operatorze białoruskiej sieci przesyłowej. Według wiceszefa Gazpromu Aleksandra Miedwiediewa, cytowanego przez rosyjską gazetę "Wriemia nowostiej", podczas rozmów gazowych rosyjska strona poszła już na pewne ustępstwa. Miedwiediew powiedział, że Gazprom opuścił cenę gazu do 110, a potem nawet do 105 dolarów za 1000 m sześc. Zgadzał się też na zawyżenie wartości Biełtransgazu. - Wedle realistycznego scenariusza ta wartość nie może przewyższać 3,3 mld dolarów, a my zgodziliśmy się na 5 mld dolarów - przyznał Miedwiediew. Białoruski wicepremier Uładzimir Siemaszka oznajmił, że Mińsk jest gotów płacić co najwyżej 75 dolarów za 1000 m sześc. gazu. Domaga się też, by Gazprom zapłacił za udziały w Biełtransgazie gotówką, a nie - jak proponuje strona rosyjska - dostawami gazu. Rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow ocenił w programie Wiesti 24, że negocjacje z Białorusią przebiegają obecnie według ukraińskiego scenariusza z ubiegłej zimy. Jednak rosyjski koncern liczy, że porozumienie może być osiągnięte jeszcze do końca roku.