Najwięcej uchodźców "eksportuje" Australia, która albo odsyła uchodźców z powrotem do swoich krajów, albo zamyka ich w "tymczasowych" centrach na odległych wyspach Nauru i Manus (Paupa Nowa Gwinea). Rząd Australii podpisał z Papuą Nową Gwineą i Kambodżą umowy bilateralne, na mocy których osoby, którym przyznano w Australii status uchodźcy, trafiają właśnie do tych krajów. Kambodża ma za to otrzymać 40 mln. dolarów na projekty rozwojowe, mimo, że nie oferuje uchodźcom realnej pomocy, a nawet odsyła ich do krajów, gdzie mogą być narażeni na prześladowania. Podobnie jest w Papui Nowej Gwinei, gdzie, mimo przyznania statusu uchodźcy, nie wydaje się pozwoleń na przemieszczanie się po kraju i podjęcie pracy (w dwa lata wydano 2 takie dokumenty, choć status przyznano 129 osobom). Umowę o "eksporcie" podpisał też Izrael, który będzie odsyłał uchodźców do Rwandy. Nie wiadomo dokładnie, ile za zgodę na ich przyjęcie dostanie Rwanda, ale to kwota liczona w milionach. Martin Henriksen, poseł współrządzącej Duńskiej Partii Ludowej powiedział, odnosząc się do rozwiązania australijskiego: "Byłoby jeszcze lepiej, gdyby ci, którzy otrzymają od nas azyl, nie mogli mieszkać u nas tylko w jakimś innym kraju. Pomysły, które są dyskutowane także w Europie, niepokoją Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców, który już we wrześniu 2014 roku powiedział, że "państwa nie powinny przerzucać swych obowiązków wobec uchodźców na inne". Czytaj więcej w "Gazecie Wyborczej"