Pożary w Kalifornii, których nie udało się opanować w weekend strawiły 24 tys. hektarów i zniszczyły 24 domy mieszkalne i 26 innych budynków; ewakuowano 13 200 osób - poinformowała w poniedziałek straż pożarna. Najsilniejsze pożary szaleją w północnej Kalifornii, gdzie ogień rozprzestrzeniają silne wiatry; szczególnie niebezpiecznie jest w okolicach stolicy stanu, Sacramento oraz w winnicach w Napa Valley. W akcji ratowniczej uczestniczy ponad trzy tysiące strażaków; w ich ocenie gaszenie około "20 aktywnych pożarów" potrwa jeszcze co najmniej tydzień. Rekordowa susza i wyjątkowo wysokie temperatury sprawią, że stan "zamienił się w beczkę prochu" - powiedział gubernator Kalifornii Jerry Brown.