Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł we wtorek, że Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej SN, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku. Trybunał podkreślił w wyroku, że nie może być tak, że spory dotyczące stosowania prawa Unii mogą należeć do wyłącznej kompetencji sądu (organu), który nie jest uznawany za niezawisły i bezstronny. Członkowie Izby Dyscyplinarnej wskazywani są przez Krajową Radę Sądownictwa. Komentując wyrok TSUE posłanka powiedziała, że pokazuje on, iż zmiany wprowadzane w polskim sądownictwie przez polityków PiS są niezgodne z unijnymi traktatami. "Przypomnę, że mówię tutaj o skutecznej ochronie sądowej art. 19 Traktatu o UE oraz art.47 Karty Praw Podstawowych" - zaznaczyła. TSUE bardzo jasno stwierdził - dodała - że są wątpliwości prawne dotyczące tego, czy sposób powoływania Krajowej Rady Sądownictwa jest zgodny z unijnym prawem. Zaznaczyła, że Trybunał ostateczne rozstrzygnięcie w tym zakresie pozostawił Sądowi Najwyższemu. Dodała, że przed SN stoi teraz wyzwanie - podjęcie uchwały rozstrzygającej m.in. tę kwestię. Równocześnie Gasiuk-Pihowicz zauważyła, że jeśli SN stwierdzi, że KRS została powołana niezgodnie z prawem unijnym, to "pozostanie ta lawina prawna, którą spowodowali politycy PiS a mianowicie, że każdy sędzia wybrany przez KRS będzie wybrany z wadą prawną, a w konsekwencji każdy jego wyrok wydany również z wadą prawną". "Mamy w tym momencie kolejne kostki tego domina, które lecą. Będziemy mieli uchwałę SN. Zobaczymy co ona stwierdzi" - dodała. Zgodnie z wyrokiem TSUE jeśli Sąd Najwyższy uznałby, że Izbie Dyscyplinarnej brak niezależności i bezstronności, mógłby przestać stosować przepisy, na mocy których to właśnie do tego organu należy rozpoznawanie sporów dotyczących przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego. TSUE zaznaczył, że Krajowa Rada Sądownictwa, która składa wnioski z rekomendacją do prezydenta o powołanie na stanowisko sędziego, może robić to w sposób obiektywny, jednak tylko pod warunkiem, że będzie wystarczająco niezależna od władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz od samego prezydenta.