Policja aresztowała w okolicach Toronto siedem osób, działających na skalę międzynarodową. Według mediów przestępcy wyszukiwali ofiary przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, ale także w Kanadzie. Zgodnie z kanadyjskim prawem prasa mogła podać nazwiska aresztowanych. Jest wśród nich 26-letnia kobieta o polskim imieniu i nazwisku, mieszkanka Mississauga koło Toronto. Jednym ze stosowanych podstępów było telefonowanie do starszych osób i podszywanie się pod wnuka, który jakoby jest na wakacjach, został aresztowany i potrzebuje pieniędzy na kaucję. Druga osoba udawała policjanta i potwierdzała, że takie zajście miało miejsce. Jak podały media przestępcy działali na dużą skalę, ze swojego "call centre" wykonywali około 200 telefonów dziennie. Mieli duży dar przekonywania, bo codziennie udawało im się wyłudzić pieniądze od 15-20 osób. Każda z tych osób przesyłała będącemu w tarapatach "wnuczkowi" od 2500 do nawet 6 tys. dolarów. Ponieważ przestępcy działali od listopada ubiegłego roku, udało im się zebrać ok. 3 mln dolarów. Na razie nie wiadomo czy policji uda się odzyskać te pieniądze, bo gang przesłał je na konto zagraniczne. Kanadyjska policja radzi w przypadku odebrania dziwnego telefonu, by zażądać od "wnuczka" dokładnych danych i numeru, pod który można oddzwonić. Jeśli oszust nie poda telefonu, jest to sygnał alarmowy. Może się też zdarzyć, że przestępca zna prawdziwe dane wnuczki czy wnuka, chociażby z portali społecznościowych. Dlatego - radzi policja - zawsze należy sprawdzić u najbliższej rodziny, co naprawdę dzieje się z rzekomym pechowcem.