Arcybiskup Justin Welby rzucił niedawno wyzwanie prywatnym parabankom, oferującym chwilówki na wysoki procent - potępiając to jako grzech lichwy. Jak zapowiedział, wykończy je uczciwą konkurencją dużo tańszych kas zapomogowo-pożyczkowych, organizowanych przez ekspertów Kościoła anglikańskiego. Tydzień temu arcybiskup Canterbury był na Islandii i w homilii w katedrze w Reykjaviku chwalił sukces tej inicjatywy. Tak wielki, że - jak zażartował: "Nawet Szkoci z nami współpracują. A to cud. Nie tak łatwo skłonić Szkotów do współpracy z Anglikami. I nic dziwnego... gnębimy ich od ośmiuset lat". Treść tego wystąpienia utajniono, aby nie wywoływać kontrowersji przed chrzcinami księcia Jerzego, ale dłużej nie dało się jej ukrywać. Szkocka Partia Narodowa korzysta z każdej sposobności, aby podkreślać krzywdy doznane od Anglików. Ale tym razem rzecznik szkockich nacjonalistów oświadczył, że Szkocja nie ma nic przeciwko współpracy z Anglią - jako równy partner, jeśli uzyska niepodległość po referendum we wrześniu przyszłego roku.