Na zakończenie spotkania brytyjski premier Gordon Brown poinformował, że "najpotężniejsze kraje świata uzgodniły globalny plan dla poprawy stanu gospodarki i reform". Podobne w tonie oświadczenia wydali przywódcy Francji i Niemiec, prezydent Nicolas Sarkozy i kanclerz Angela Merkel. Prezydent Francji oświadczył, że rezultaty szczytu przeszły jego oczekiwania. - Kraje G20 zdecydowały dogłębnie zreformować międzynarodowy system finansowy, czego nie robiono od czasu ustaleń w Bretton Woods w 1944 roku - przekonywał Sarkozy - Szefowie państw i rządów zaangażowali się we wzmocnienie regulacji i w nadzór nad działalnością finansową (...); był to priorytet dla Niemiec i Francji. Niemiecka kanclerz nazwała wyniki szczytu "bardzo dobrym, niemal historycznym kompromisem". Zdaniem Merkel zapowiedziane podczas londyńskiego spotkania posunięcia finansowe i gospodarcze dadzą światu "bardziej przejrzystą" architekturę rynków finansowych. W komunikacie końcowym szczytu zapewniono m.in., że stworzone lub zachowane zostaną miliony miejsc pracy, a do końca 2010 roku światowa produkcja wzrośnie o 4 procent. Wbrew oczekiwaniom, szczególnie ze strony USA, przywódcy szczytu nie ogłosili żadnego nowego planu stymulacyjnego. Premier Brown oświadczył, że z puli biliona dolarów Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) otrzyma 500 miliardów USD z czego 40 miliardów z Chin. Zapowiedział też powstanie nowego funduszu rezerwowego MFW wartości 250 mld dolarów, z którego będą mogli korzystać wszyscy członkowie organizacji. Kolejnych 250 miliardów dolarów ma zostać przeznaczonych na wsparcie światowego handlu z czego 50 mld dolarów ma pochodzić z Banku Światowego. Międzynarodowe banki rozwoju otrzymają ponadto 100 miliardów dolarów na pożyczki dla najbiedniejszych krajów świata. Uczestnicy szczytu zgodzili się przeciwstawiać tendencjom protekcjonistycznym. Uznali ponadto, że kraje rozwijające się, które długo skarżyły się na marginalizację, będą miały więcej do powiedzenia w kwestiach światowej gospodarki. - Podtrzymaliśmy nasze zobowiązanie pomocy najbiedniejszym krajom świata - mówił Brown. Jak poinformował, zapadła zgoda w sprawie powołania nowego ciała kontrolnego, które będzie identyfikować potencjalne problemy światowego systemu finansowego. W sześciopunktowym planie, na który zgodzili się przywódcy G20, znalazło się też zobowiązanie do nowych zasad i kontroli wypłacania premii w bankach i instytucjach finansowych. Ma obowiązywać też ściślejsza regulacja funduszy hedgingowych i agencji ratingowych. Uczestnikom londyńskiego szczytu udało się porozumieć co do konieczności kontroli tzw. rajów podatkowych. Lista krajów, które nie chcą współpracować, zostanie wkrótce opublikowana przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). W szczycie uczestniczyło 30 delegacji - z 22 krajów i ośmiu organizacji międzynarodowych, m.in. Banku Światowego, MFW, ONZ i ASEAN. Poza krajami G20 na londyński szczyt zaproszono również Hiszpanię i Holandię. Kolejny szczyt przywódców G20 ma odbyć się we wrześniu w nowojorskiej siedzibie ONZ. Po środowych zamieszkach w czwartek spodziewano się kolejnych protestów przeciwko szczytowi G20. Jednak pod centrum konferencyjnym ExCel Center, w którym odbywały się obrady, zebrało się tylko około 400 ludzi.