W liczącym 10 stron dokumencie przygotowanym przez Komisję Europejską zaproponowano również, by rosyjskie banki nie mogły wprowadzać do handlu na europejskich giełdach nowych emisji. Nie pozwalałoby im to korzystać z giełd w Londynie i w innych miastach UE do pozyskiwania funduszy spoza Europy. Propozycja, do której dotarł "FT", nie zawiera podobnego zakazu dla rządowych papierów dłużnych, z obawy, że Kreml mógłby w odwecie nakazać zaprzestanie skupowania europejskiego długu publicznego. Jednocześnie sankcje te byłyby o wiele bardziej obszerne od tych, które w ostatnim czasie wprowadziły Stany Zjednoczone i które dotyczyły zaledwie dwóch rosyjskich banków (Gazprombank i VEB) - ocenia dziennik. Z kolei KE proponuje, by zakaz dotyczył wszystkich banków, w których ponad 50 proc. akcji jest w rękach państwa. "FT" przypomina, że większość aktywów bankowych w Rosji przypada na instytucje finansowe kontrolowane przez państwo. Z szacunków KE wynika, że w ubiegłym roku na europejskich rynkach były obligacje w wysokości 7,5 mld euro emitowane przez rosyjskie instytucje finansowe, podczas gdy łączna wartość wszystkich obligacji emitowanych przez te instytucje wyniosła 15,8 mld euro. "Ten środek polegałby na zakazaniu każdej osobie w UE inwestowania w dług, akcje i podobne instrumenty finansowe o zapadalności dłuższej niż 90 dni, które emitowane są przez kontrolowane przez państwo rosyjskie instytucje finansowe (...) gdziekolwiek na świecie" - cytuje "FT" dokument. Jednak według gazety zakaz dostępu do rynków kapitałowych wydaje się mało prawdopodobny, gdyż wymagałoby to zgody wszystkich 28 krajów UE, z których kilka wielokrotnie wyrażało niechęć wobec wprowadzania takich sankcji. "FT" pisze, że dokument z propozycjami KE został w środę wieczorem rozesłany do stolic UE. "Po raz pierwszy pokazuje on, jak szerokie przygotowania trwają w Brukseli, by wprowadzić radykalne kary, które mogłyby zaszkodzić rosyjskiej gospodarce" - komentuje dziennik. Jednym z najbardziej uciążliwych środków, które zawiera dokument, jest ograniczenie eksportu wrażliwych technologii, w tym elementów potrzebnych rosyjskiemu sektorowi energetycznemu. Chodzi o sprzęt niezbędny do odwiertów głębinowych, poszukiwania złóż w Arktyce i wydobycia ropy z łupków. Choć w poprzednich projektach była mowa o technologiach gazowych, w ostatecznej wersji propozycji zrezygnowano z objęcia ich sankcjami. Według KE Unia rocznie eksportuje do Rosji technologie związane z energią warte jedynie 150 mln euro. Jednak Komisja jest przekonana, że te forsowane przez USA ograniczania mocno uderzyłyby w rosyjskie firmy, które nie byłyby w stanie zdobyć najważniejszych komponentów. Komisja Europejska zaproponowała też embargo na broń. Według KE kraje "28" eksportują do Rosji broń o wartości tylko ok. 300 mln euro. Tymczasem zakaz uderzyłby w unijny import uzbrojenia z Rosji o wartości 3,2 mld euro. Z Rosji wciąż importuje broń wiele krajów dawnego Układu Warszawskiego, które teraz należą do UE i NATO. KE zidentyfikowała też dobra o podwójnym wykorzystaniu, które mogłyby zostać objęte sankcjami i których eksport ma wartość ok. 20 mld euro. Chodzi o takie produkty, które mogą być wykorzystywane zarówno przez cywilnych i wojskowych producentów. Jednak na razie KE zaleciła wymierzenie sankcji w warte 4 mld euro "bardzo wrażliwe" produkty, takie jak obrabiarki czy komputery o wysokiej wydajności i elektronikę.