Szefowie dyplomacji krajów Unii Europejskiej, którzy obradują w Brukseli na zwołanym w trybie natychmiastowym spotkaniu poświęconym sytuacji na Ukrainie oraz w Iraku, wyrazili niepokój, iż stojący obecnie w pobliżu granicy konwój ma tylko ukryć fakt, że pojazdy wojskowe są gdzie indziej - podaje "FT"."Jestem bardzo zaniepokojony informacjami, że rosyjskie pojazdy mogły przekroczyć granicę dziś (piątek) rano" - powiedział minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Philip Hammond, dodając: "Jeśli na wschodniej Ukrainie są jakiekolwiek (rosyjskie) pojazdy wojskowe, to muszą zostać natychmiast wycofane, albo konsekwencje będą bardzo surowe". Szef litewskiej dyplomacji Antanas Linkievicius, powiedział że otrzymał informacje o "70 sztukach wyposażenia bojowego", które przekroczyły granicę ostatniej nocy. "Jak widzimy następuje dalsza eskalacja napięcia" - dodał. Wcześniej dziennikarze dwóch brytyjskich dzienników "Guardian" i "Telegraph" podali, że ponad dwadzieścia transporterów wojskowych przekroczyło granicę z Ukrainą. Rosyjskie ministerstwo obrony nie odpowiedziało na prośby o wyjaśnienia w tej sprawie - pisze dalej "FT". Brytyjski dziennik dodaje też, że wiele ciężarówek wchodzących w skład rosyjskiego konwoju okazało się podczas inspekcji w pobliżu granicy w połowie puste, "tak jakby były załadowywane w pośpiechu lub nie było wystarczająco dużo towarów, którymi można by je wypełnić". Rosjanie nie byli w stanie tego wyjaśnić i podawali wykluczające się wzajemnie lub nielogiczne powody, jak to, że samochody te na długich trasach nie są w stanie przewieźć więcej towarów; tymczasem kilka innych ciężarówek w konwoju "jest wypakowanych po sam dach" - pisze "FT". Dziennik przyznaje, że prócz powyższych osobliwości w ciężarówkach nie ma nic podejrzanego; tym niemniej sam konwój był pod silną eskortą, a w piątek rano obok miejsca, gdzie był zaparkowany, przejechało kilkanaście pojazdów opancerzonych. Strona rosyjska zaprzecza wszelkim doniesieniom o transporterach przekraczających granicę.