Europa stoi obecnie przed krytycznym momentem kryzysu związanego z uchodźcami, najgorszego od zakończenia II wojny światowej, który wśród państw UE nie spotkał się z solidarną reakcją, natomiast wyzwolił "gorzkie podziały" - pisze brytyjski dziennik w komentarzu redakcyjnym. "W obliczu napływu uchodźców Włochy, Grecja i Węgry znalazły się na linii frontu i odczuwają największe przeciążenia, jednak niewielu sojuszników w UE wykazało chęć do przejęcia części tego ciężaru - przypomina "FT". - Niemcy zareagowały szlachetnie, oferując w tym roku azyl 200 tys. migrantów. Jednak Polska, jeden z największych krajów unijnych, broni się przed przyjęciem więcej niż kilku tysięcy (uchodźców), zaś Wielka Brytania zapowiedziała, że przyjmie 20 tys. uchodźców z obozów wokół Syrii, ale przez okres pięciu lat". Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker stara się w tej sytuacji opracować wspólne podejście. Przedstawiony przez niego plan rozdzielenia między kraje UE 160 tys. uchodźców to wprawdzie "nie jest całościowa recepta (na kryzys), ale zestaw istotnych działań, które Europa powinna podjąć" - podkreśla gazeta. Londyn już zapowiedział, że nie przyłączy się do wspólnych wysiłków UE, ale reszta krajów powinna stanąć murem za planem Junckera - zaznacza dziennik. Przyjęcie przez kraje UE 160 tys. uchodźców ulży Węgrom, Grecji i Włochom, choć to nadal kropla w morzu potrzeb, gdy uwzględni się presję, pod jaką znajdują się niektóre państwa Bliskiego Wschodu po upadku Syrii - pisze "FT". Juncker sam wskazał, że zaproponowana przez niego liczba to zaledwie 0,11 proc. ludności Unii. Dla porównania liczba syryjskich uchodźców przebywających w obozach w Libanie, kraju znacznie uboższym od UE, stanowi jedną czwartą tamtejszej populacji. Wśród innych zalet planu Junckera "FT" wskazuje propozycję powołania większej i lepiej finansowanej unijnej agencji ochrony granic, która zajmowałaby się uchodźcami napływającymi do Europy, a także zawracanie niekwalifikujących się do azylu imigrantów z krajów uznanych za bezpieczne. "Każda polityka masowej repatriacji jest twarda. UE musi jednak pokazać ludziom spoza bloku, że migracja do Europy to nie jest gwarantowana podróż w jedną stronę, lecz procedura podlegająca regułom" - podkreśla dziennik. "Juncker oferuje podejście, które jest twarde, lecz humanitarne. Akceptując jego plan, kraje UE przyznałyby, że nie są w stanie dać schronienia milionom imigrantów ekonomicznych (...), ale UE, wierna swym humanitarnym tradycjom, przyjmie uciekających przed przemocą i wojną. Po licznych podziałach i wewnętrznym zamęcie Juncker wytycza Europie właściwą drogę" - konkluduje "Financial Times".