Zdaniem dziennika, plan "Europy obrony" będzie kluczowym przesłaniem przemówienia o stanie UE, jakie wygłosi w przyszłym tygodniu w Parlamencie Europejskim przewodniczący KE Jean-Claude Juncker. Plan, który ma być skonkretyzowany do końca br., ma odzwierciedlać wysiłki UE w walce z terroryzmem. Zakłada on przede wszystkim "stałą ustrukturyzowaną współpracę" otwartą dla wszystkich chętnych krajów, które nie musiałyby się oglądać na sprzeciw innych, niechętnych integracji w zakresie wojskowym. Według "FT", plan zakłada jednolite stałe dowództwo unijnych operacji wojskowych - w miejsce narodowych kwater głównych, które są obecnie podstawą wspólnych misji UE. Ponadto - pisze "FT" - KE chciałaby rozmieszczenia unijnych grup bojowych oraz wspólnych inwestycji w sprzęt wojskowy, czy wyznaczania wiążących celów standaryzacji sprzętu. Zdaniem rozmówców dziennika, taka współpraca mieściłaby się w obecnych ramach traktatowych. Podkreślają oni, że plan nie jest krokiem ku powołaniu wspólnej unijnej armii, choć dotyka obszaru operacyjnego zarezerwowanego dotąd dla NATO, którego członkami są 22 unijne kraje. Gazeta zauważa, że plan KE już spotkał się ze sceptycyzmem niektórych krajów. Przypomina w tym kontekście, że przeciwko zacieśnianiu współpracy wojskowej w UE jest konsekwentnie Wielka Brytania, a temat ten pojawił się w kampanii przed czerwcowym referendum. Zdaniem "FT", Brexit "otwiera drzwi dla nowych operacji europejskich w zakresie obrony i bezpieczeństwa".