Londyński dziennik w komentarzu redakcyjnym zwraca uwagę, że reakcje świata na nową odsłonę starego konfliktu są zbyt stonowane. Podkreśla, że wpływ na taki stan rzeczy mają wojny toczące się na Bliskim Wschodzie: w Syrii i Iraku. Jednak według "FT" takie podejście jest krótkowzroczne, ponieważ spór między Izraelem a Palestyńczykami oddziałuje na cały region. "FT" przypomina, że eskalacja przemocy jest następstwem porwania w czerwcu trzech izraelskich nastolatków, którzy później zostali zamordowani. Rząd Izraela winą za tę zbrodnię obarczył Hamas i zapowiedział odwet. Doprowadziło to w konsekwencji do całkowitego załamania procesu pokojowego, który miał nie tylko doprowadzić do powstania palestyńskiego państwa, ale także mógł doprowadzić do stabilizacji sytuacji w regionie. Dziennik zwraca uwagę, że walki między Izraelem a Hamasem wpływają destrukcyjnie na obie strony. Palestyńskie ugrupowanie jest coraz bardziej izolowane na arenie międzynarodowej, a co najważniejsze - również w świecie muzułmańskim. Odmawiając poparcia dla syryjskiego prezydenta i wspierając walczących z nim rebeliantów, Hamas zraził do siebie Iran. Natomiast wyrażając poparcie dla Bractwa Muzułmańskiego, ugrupowanie doprowadziło do znacznego ochłodzenia relacji z władzami w Egipcie. W konsekwencji może doprowadzić to do zbliżenia na linii Kair - Tel Awiw, a w konsekwencji do zacieśnienia współpracy w celu zniszczenia palestyńskiego ugrupowania - pisze "FT". Tymczasem Izrael wraz z eskalacją konfliktu ryzykuje dalszym pogarszaniem wizerunku na arenie międzynarodowej. "FT" zwraca uwagę, że "iluzją jest myśleć, iż można pozostać oazą pokoju i rozwoju w płonącym regionie". Dziennik podkreśla, że walki będą trwać do momentu, w którym Palestyńczycy nie otrzymają wreszcie realnej szansy na stworzenie własnego państwa. Podsumowując, londyński dziennik zwraca uwagę, że w rozwiązanie sporu izraelsko-palestyńskiego powinny się zaangażować państwa, które do tej pory popierały Hamas, czyli Turcja i Katar. To one powinny przekonać radykalne ugrupowanie o konieczności zawieszenia broni i powrotu do stołu rozmów z władzami Izraela.