W rozmowie przeprowadzonej w luźnej atmosferze w jednej z sopockich restauracji były premier opowiada obszernie o swojej "chuligańskiej" - jak sam przyznaje - przeszłości i dorastaniu "w wielokulturowej, wielojęzycznej rodzinie". Ocenia, że właśnie to uodporniło go "na wszelką ortodoksję, ideologię, a co najważniejsze, na nacjonalizm".W rozmowie z korespondentem "FT" w Europie Środkowej Henrym Foyem Tusk chwali kanclerz Niemiec Angelę Merkel, z którą, jak przekonuje, wiele go łączy. "Jest ona dla mnie wyjątkową osobą, a ja dla niej. Nikt w Europie nie wie, że pochodzimy w tego samego miejsca" - wyjaśnia. I dodaje, że jeśli można mówić o przyjaźni w polityce, a zwłaszcza w dyplomacji, to w tym przypadku mamy do czynienia z "głęboką i wyjątkowo przyjaźnią". Foy odnotowuje, że rozmowa jest prowadzona po angielsku, a Tusk wypowiada się w sposób "wyważony, lecz pewny". Brytyjski dziennik przedstawił utrzymany w nieformalnym tonie portret Tuska w ramach cyklu "Lunch with the FT" w przededniu objęcia przez niego funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Na sugestię, że o ile Herman Van Rompuy musiał walczyć z następstwami kryzysu finansowego, to przed nim samym będą jeszcze trudniejsze zadania - kryzys ukraiński, stagnacja gospodarek strefy euro i obawy przed wyjściem W. Brytanii z UE, Tusk odpowiada: "Myślę, że urodziłem się do trudnych rzeczy". A odnosząc się do ewentualnego opuszczenia UE przez Wielką Brytanię, ostrzega, że jeśli to nastąpi nie będzie dotyczyć jedynie UE, lecz "w ostatecznym rozrachunku może to być największy kryzys całej naszej zachodniej cywilizacji". Samego siebie Tusk nazywa "prawdziwym wyznawcą Europy". "Nie jako euroentuzjasta czy naiwny federalista, ale ponieważ jestem polskim patriotą" - tłumaczy, dodając, że "dziś, ale także za następne pięć, 10 lat, interesy Unii Europejskiej będą w 100 proc. zbieżne z interesami Polski". "Jeśli wykonam dobrze swoją robotę w Brukseli, przyniesie to dobre rezultaty Polsce" - przekonuje. Autor odnotowuje, że goście w restauracji żywo i przyjaźnie reagowali na obecność byłego premiera, o którym pisze, że jest zrelaksowany, starannie ogolony i opalony. Ale kiedy Tusk zauważa na plaży fotografa, staje się niespokojny - relacjonuje Henry Foy, który żartuje, że być może ludzie biorą go za rosyjskiego szpiega. Korespondent "FT" podkreśla, że są to jedynie "w połowie żarty", ponieważ kariera Tuska zarówno w Warszawie, jak i Brukseli może być oceniana na podstawie jego stosunków z Moskwą. Część rozmowy dotyczy także wypowiedzi byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który według amerykańskiego portalu Politico mówił o złożonej Tuskowi przez Władimira Putina propozycji uczestnictwa w podziale Ukrainy. Rozmówca "FT" mówi, że powiedział wówczas Sikorskiemu, iż "w dyplomacji, tak jak w codziennym życiu, znacznie lepiej wiedzieć dużo, a mówić mało. Nigdy na odwrót". "Ale jeśli chodzi o esencję relacji na linii Rosja-Ukraina-Polska-Europa Sikorski oczywiście miał rację" - zastrzega. Tusk nie ukrywa, że po ponad 30 latach korzysta z uroków "bezrobocia". "Jestem pomiędzy dwoma zajęciami. Z pewnością to znacznie milsze od bycia premierem" - komentuje. Ocenia następnie, że "zrealizował wielką część swoich obietnic" i akceptuje fakt, że "ludzie zmęczyli się nim jako premierem", tym bardziej, że on sam również "się sobą zmęczył". Foy pisząc o chłopięcej powierzchowności 57-letniego polityka odnotowuje, że "tylko zmarszczki wokół skrzących się błękitnych oczu świadczą o napięciu, jakie było jego udziałem w czasach, gdy odpowiadał za szóstą co do wielkości gospodarkę Europy". Korespondent "FT" odnotowuje, że w czasie rozmowy Tusk co pewien czas zerka na telewizor, który pokazuje mecz piłkarski. Tusk, kibic londyńskiego Arsenalu, żywiołowo reaguje na informację, że wydawca "FT" jest wielbicielem Tottenhamu. "Fuck!" - wykrzykuje, jeszcze raz dowodząc - zauważa "FT" - że "jego umiejętność posługiwania się angielskim jest znakomita".