Netanjahu, który jako premier rządzi od dwóch kadencji i ma szansę na trzecią, ma na koncie polityczne sukcesy - wskazuje publicysta brytyjskiego dziennika. Pod jego rządami Izrael rozwijał się jako producent zaawansowanej technologii, gospodarka rozwijała się prężnie mimo kryzysu w gospodarce światowej, a kraj zachował stabilność mimo zawirowań w sąsiedniej Syrii i Egipcie - wymienia. Rachman wskazuje jednak, że przez wszystkie lata u władzy izraelski premier nie zrobił nic, by rozwiązać największe i długoterminowe problemy swego kraju. Według niego największym pytaniem pozostaje przyszłość Palestyńczyków. "Prawda jest taka, że Netanjahu nie ma długoterminowej strategii dla okupowanych terytoriów, a przynajmniej żadnej, do której mógłby się publicznie przyznać" - pisze publicysta "FT". Według niego Netanjahu popiera dalszą kolonizację tych obszarów i nie prowadzi rozmów z umiarkowanymi siłami palestyńskimi, co sugeruje, że popiera ekspansjonistyczną politykę wobec palestyńskich terytoriów. Wśród innych problemów Rachman wymienia pogorszenie się stosunków Izraela z ważnymi sąsiadami, Turcją i Egiptem, a także słabnące poparcie Zachodu. "Izrael był zaskoczony brakiem poparcia dla swojego stanowiska, gdy ONZ głosowała nad statusem Palestyńczyków w tej organizacji. Poparcia Izraela odmówiły nawet Niemcy, zazwyczaj wiernie wspierające państwo żydowskie" - przypomina publicysta. Według niego Izrael nie może już liczyć na niezłomne poparcie USA. Nominacja na nowego ministra obrony Chucka Hagla, który w przeszłości deklarował, że interesy Izraela i USA są różne, to silny sygnał - zauważa. Dotychczasowa polityka Netanjahu jest "zręczna pod względem taktycznym, ale nie oferuje żadnej strategicznej wizji" - podsumowuje publicysta "Financial Timesa".