Jak przypomina "FT" w kraju odbyły się niedawno wybory parlamentarne bez jednoznacznych zwycięzców, gospodarka trzeszczy w szwach, a prezydent Recep Tayyip Erdogan próbuje w kontrowersyjny sposób zapewnić sobie więcej władzy konstytucyjnej. W takich okolicznościach doszło do eskalacji napięcia w konflikcie między władzami tureckimi a separatystyczną PKK, co grozi krajowi destabilizacją - uważa londyński dziennik.Po dojściu do władzy w 2003 roku Erdogan, wówczas premier, zrobił wiele na rzecz zakończenia konfliktu, m.in. przyznając prawa polityczne Kurdom stanowiącym ok. 15 proc. ludności Turcji. Jednak w czerwcu znów doszło do aktów wrogości, co podważa najważniejsze osiągnięcie tureckiego przywódcy. Zdaniem "FT" powrót konfliktu na linii Kurdowie-Ankara jest związany z działaniami tureckiego rządu. "Kurdyjskich bojowników od dawna oburza niechęć Erdogana do konfrontacji z siłami Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. (...) (Turecki przywódca) za większe zagrożenie pod każdym niemal względem uważa tamtejszych Kurdów" - podkreśla gazeta. "Tureckiego prezydenta podejrzewa się również o to, że rozdmuchał konflikt z PKK na użytek wewnętrzny" - pisze "FT", przypominając, że w czerwcowych wyborach partia AKP, z której Erdogan się wywodzi, utraciła większość parlamentarną, za to zaskakująco dobry wynik uzyskała prokurdyjska HDP. Z tego powodu militarna ofensywa przeciw PKK "wygląda jak cyniczna akcja obliczona na łowienie głosów nacjonalistycznego elektoratu". "Erdogan ma prawo do zdecydowanej odpowiedzi na akty terroru dokonywane na tureckiej ziemi. Jednak odwet z jego strony może się okazać się tak brutalny (...), że pogrzebie wszelkie szanse na wznowienie rozmów z PKK" - ocenia "FT". Zdaniem gazety "powodem do szczególnego niepokoju" jest w tym kontekście postawienie bardzo ogólnych zarzutów przywódcy HDP, Selahattinowi Demirtasowi. Z punktu widzenia sojuszników Turcji w NATO, m.in. USA, droga wybrana przez Erdogana "powinna wywołać przerażenie": "wojna przeciw Kurdom tylko szkodzi najskuteczniejszym bojownikom walczącym obecnie z IS, a pogłębiające się wrażenie politycznego i gospodarczego chaosu w samej Turcji to nie jest coś, na co mogą pozwolić USA na wschodniej flance Sojuszu" - podkreśla dziennik. "Erdogan musi znaleźć sposób na złagodzenie napięcia w konflikcie z PKK. Jego odpowiedzią nie może być wojna totalna" - konkluduje "Financial Times".