Brytyjski dziennik podkreśla, że trwający od marca 2011 roku konflikt w Syrii stanowi zagrożenie dla stabilności jej sąsiadów, a także dla Zachodu. Według "FT" są co najmniej trzy powody do obaw: ryzyko dostania się części syryjskiego arsenału chemicznego w ręce rebeliantów; exodus uchodźców, głównie do Libanu oraz Jordanii; możliwość wybuchu "sunnickiego przebudzenia" przeciwko Hezbollahowi w Libanie w następstwie osłabienia reżimu Baszara el-Asada. "Biorąc to wszystko pod uwagę, zachodni planiści wojskowi powinni zastanowić się, w jakim kierunku pójdzie konflikt i jakie formy interwencji mogą być potrzebne" - komentuje "Financial Times". Przyznaje jednak, że są równie dobre powody dotychczasowego wyraźnego sprzeciwu Waszyngtonu wobec ewentualnej zachodniej interwencji - m.in. znaczny potencjał sił powietrznych Asada czy wsparcie Rosji i Iranu, co oznaczałoby konflikt z tymi krajami w przypadku interwencji Zachodu. Poza tym - jak zauważa "FT" - po traumie konfliktów w Iraku i Afganistanie opinia publiczna na Zachodzie byłaby oporna wobec każdej nowej operacji. "Interwencja przybliża się do nas" Dziennik podkreśla, że w razie decyzji o jakiejś formie zaangażowania w rozwiązanie syryjskiego kryzysu nie ma łatwej opcji. Nie do pomyślenia wydaje się zarówno kampania w stylu "wstrząs i przerażenie" (ang. shock and awe), jak i operacja w celu obrony ludności cywilnej na wzór zeszłorocznej interwencji w Libii. Nie można też wykluczyć konieczności wysłania do Syrii misji po ewentualnym ustąpieniu Asada, której zadaniem będzie udzielenie wsparcia następcy dyktatora i zabezpieczenie arsenału chemicznego. Ze względu na liczbę uchodźców niezbędna może się także okazać operacja humanitarna na granicy. Jak konkluduje "Financial Times", stawka w syryjskim konflikcie jest coraz większa. W najnowszym raporcie brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute sytuację w tym kraju podsumowano zwięźle: "To nie my przybliżamy się do interwencji, ale interwencja przybliża się do nas" - pisze "FT", przytaczając na koniec podobną wypowiedź radzieckiego rewolucjonisty Lwa Trockiego, który powiedział, że "nie musisz interesować się wojną, to wojna zainteresuje się tobą".