Na pokładzie jest 47 osób, w tym 36 nastolatków. Szef straży przybrzeżnej Rod Johnson powiedział BBC, że nie zgłoszono rannych na pokładzie i że wydaje się, iż statek trzeba będzie po prostu odholować do portu. Na wszelki wypadek w stan gotowości postawiono załogi śmigłowców ratowniczych. Rzeczniczka straży przybrzeżnej Fiona Warren poinformowała, że do polskiego żaglowca dopływają dwa statki. Jeden będzie osłaniał "Fryderyka Chopina" przed podmuchami wiatru, a drugi pomoże w holowaniu. Według straży przybrzeżnej "Fryderyk Chopin" wezwał pomoc po utracie pierwszego masztu o godz. 8 czasu lokalnego (9 czasu polskiego). Drugi maszt polski żaglowiec stracił kilka godzin później. Premier Donald Tusk powiedział, że jest w stałym kontakcie z Brytyjczykami i ma nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Tusk mówił na konferencji prasowej w Brukseli, na zakończenie szczytu UE, że żaglowiec stracił dwa maszty, ale niedaleko niego znajduje się kontenerowiec, który w razie potrzeby udzieli Polakom pomocy. - Byłem w kontakcie z premierem (Davidem) Cameronem, a minister (ds. europejskich Mikołaj) Dowgielewicz rozmawiał z naszymi brytyjskimi współpracownikami. Zapewnili nas, że będą robili wszystko, żeby jak najskuteczniej pomóc(...). Będziemy oczywiście w stałym kontakcie z Brytyjczykami w kwestii zapewnienia pomocy. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy - zaznaczył. Premier dodał, że ma też informację, iż warunki pogodowe się poprawiają, a kapitan jednostki "póki co nie widział potrzeby opuszczenia pokładu". - Tak więc chyba w tej chwili jeszcze nic tragicznego tym młodym ludziom nie zagraża - powiedział Tusk.