W porównaniu do poprzednich wyborów z 2014 r., gdy frekwencja wyniosła 42,60 proc., odnotowano wzrost o 8,06 punktu procentowego. Tegoroczny wynik jest najwyższy od wyborów europejskich w 1994 r. Wielka Brytania była ostatnim krajem, który dostarczył oficjalne dane do przeliczenia frekwencji. Tamtejsza komisja wyborcza opublikowała liczbę zarejestrowanych wyborców i tych, którzy faktycznie poszli, 18 października. W 19 państwach członkowskich odnotowano wzrost frekwencji. W porównaniu z 2014 r. dużo więcej wyborców poszło do urn w Polsce, Rumunii, Hiszpanii, Austrii, na Węgrzech i w Niemczech. Jak podkreślił PE, również w krajach o tradycyjnie niskiej lub bardzo niskiej frekwencji w wyborach europejskich, takich jak Słowacja czy Czechy, doszło do znacznej poprawy frekwencji. W Belgii 88,47 proc. Na Słowacji 22,74 proc. Frekwencja zmniejszyła się za to w ośmiu krajach, ale w żadnym z spadek ten nie był większy niż o 3 punkty procentowe. W wielu przypadkach stopień uczestnictwa wyborczego znacznie się różni między państwami członkowskimi. Np. w Belgii do urn poszło 88,47 proc. uprawnionych, a na Słowacji - 22,74 proc. Z danych zebranych przez PE wynika, że frekwencja wzrosła we wszystkich grupach wiekowych, jednak największa mobilizacja dotyczyła osób młodszych i głosujących po raz pierwszy. Chociaż osoby starsze nadal głosują częściej, wzrost w porównaniu do poprzednich wyborów jest większy wśród młodych; w wieku poniżej 25 lat frekwencja wyniosła 42 proc. (+14 punktów procentowych), a w wieku 25-39 lat - 47 proc. (+ 12 punktów procentowych). Z osób w wieku 55 lub więcej lat do urn poszło 54 proc. (+3 punkty procentowe). PE odnotowuje, że różnice między grupami wiekowymi w 2019 r. zmniejszyły się w porównaniu z 2014 r. Najczęstszym deklarowanym powodem głosowania było poczucie spełnienia obowiązku obywatelskiego (52 proc. wskazań). 35 proc. badanych deklarowało, że głosuje zawsze, a co czwarty (25 proc.) motywował to tym, że popiera UE. Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)