W wywiadzie dla włoskiej telewizji informacyjnej SkyTg24 szef dyplomacji powiedział: "Nigdy nie widzieliśmy sytuacji, w której szef reżimu wydaje rozkaz zabijania własnych braci i własnych sióstr wynajmując wręcz najemników". "Doszliśmy do punktu, od którego nie ma odwrotu" - dodał Frattini. Komentując sankcje ONZ, obejmujące między innymi embargo na sprzedaż reżimowi libijskiemu broni, zamrożenie zagranicznych aktywów i restrykcje w podróżach Kadafiego i jego rodziny, szef włoskiej dyplomacji podkreślił, że "to zdecydowanie bardzo istotny przełom, także dlatego, iż (sankcje) zostały przegłosowane jednomyślnie". "To zaś pozwala stwierdzić, że cała wspólnota międzynarodowa jest przekonana o tym, że reżim ten nie może w żaden sposób kontynuować postępowania, które doprowadziło do śmierci tysięcy niewinnych osób" - wskazał Frattini. "Kiedy szef reżimu strzela do swojego narodu, społeczność międzynarodowa musi zareagować i zareagowała" - dodał włoski minister. Następnie powiedział, że podpisany w sierpniu 2008 roku w Bengazi traktat o przyjaźni i współpracy włosko-libijskiej został "zawieszony". W tej sytuacji - ocenił Frattini - dla Włoch nie wynikają z tego traktatu żadne zobowiązania, które uniemożliwiłyby podjęcie "akcji" wobec Libii. "Kiedy zabraknie interlokutora, brakuje również możliwości stosowania traktatów. Już teraz nie mamy interlokutorów, a zawieszenie traktatu jest faktem" - wyjaśnił. Ponadto minister spraw zagranicznych poinformował, że do kraju wróciło z Libii 1400 Włochów spośród 1480, którzy wyrazili taką chęć. Inni, jak zaznaczył Frattini, postanowili tam zostać.