W wystąpieniu przed Komitetem Regionów UE Timmermans podkreślił, że nie jesteśmy w stanie rozwiązać problemu migracji, budując mury. "Potrzebujemy lepszej ochrony granic zewnętrznych, nie ma co do tego wątpliwości, ale jeżeli nic nie zrobimy z korzeniami, z tym, dlaczego ludzie opuszczają wiele państw afrykańskich - bo boją się, że umrą z głodu - jeżeli nie skupimy się na tych źródłach, to biorąc pod uwagę zmiany demograficzne (...), migracja będzie większym wyzwaniem dla Europy, wielokrotnie większym" - oświadczył Timmermans. Według wiceszefa KE, aby rozwiązać problemy, które leżą u podstaw migracji, "potrzebujemy olbrzymich, szeroko zakrojonych programów europejskich i międzynarodowych". "Potrzebujemy przywództwa politycznego we wszystkich państwach członkowskich, bo (...) inteligentne inwestycje w Afryce, to jest jedyny sposób, by uniknąć problemu migracji" - ocenił. Ogromny przyrost naturalny Jak wynika z danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, na które powołuje się Komisja Europejska, populacja Afryki co roku powiększa się o 30 mln ludzi. Według prognoz demograficznych do 2050 r. Czarny Ląd będzie zamieszkiwało 2,4 mld ludzi, czyli jedna czwarta ludności świata. Na rynek pracy będzie tam wchodziło więcej młodych osób niż w pozostałych częściach globu łącznie. Trendy demograficzne pokazują, że wchłonięcie absolwentów afrykańskich szkół wiąże się z koniecznością tworzenia 18 mln miejsc pracy rocznie do 2035 r. Obecnie powstaje ich sześciokrotnie mniej - tylko 3 mln. "Nie możemy im powiedzieć, żeby wyparowali" Jak podkreślił Timmermans, migranci, którzy nie uciekają ze względu na wojnę czy prześladowanie, a co za tym idzie nie mają prawa do azylu, powinni wrócić do kraju pochodzenia, ale lepiej, żeby w ogóle z niego nie uciekali. "Jeżeli ci ludzie są na morzu, to już przegraliśmy. Jeżeli oni są na morzu, to nie możemy im powiedzieć, żeby wyparowali, zniknęli, oni muszą gdzieś dopłynąć, chyba że zapomnimy o naszych podstawowych wartościach; mam nadzieję jednak, że w Europie tego nigdy nie zrobimy" - zaznaczył wiceszef KE. Dlatego, jak powiedział, "musimy zrobić wszystko, aby oni na te statki nie wsiedli, jeśli nie mają prawa do azylu w Europie". Jego zdaniem w przeciwnym razie będziemy mieli sytuację konfliktu między Europejczykami. Timmermans zwrócił uwagę, że kraje, które ze względu na położenie geograficzne odnotowują olbrzymi napływ migrantów, nie odczuwają solidarności innych państw europejskich, co osłabiło możliwość wspólnego działania. "Ludzie w tych krajach mówią 'nic nie robicie, żeby nam pomóc', a w pozostałych krajach: 'nic nie robicie, żeby to powtrzymać'. Mamy fałszywe wizje innych i to paraliżuje aktualnie Europę" - ocenił. Polska już się dołożyła W zeszłym roku UE uruchomiła Europejski Plan Inwestycji Zewnętrznych (EPIZ) mający mobilizować inwestycje i pobudzać tworzenie miejsc pracy w krajach partnerskich, przede wszystkim afrykańskich. Dysponując kwotą ponad 4 mld euro z budżetu UE i Europejskiego Funduszu Rozwoju, EPIZ poprzez instrumenty gwarancyjne ma uruchomić środki na inwestycje w wysokości nawet 44 mld euro. Do tego dojdzie m.in. wkład państw członkowskich UE, przez co ostateczna kwota może być dwukrotnie wyższa. Polska przeznaczyła 50 mln euro na współpracę w ramach Europejskiego Banku Inwestycyjnego i ponad 7 mln euro na Fundusz Powierniczy UE na rzecz Afryki, którego beneficjentem są głównie państwa w północnej Afryce. Pod koniec grudnia premier Morawiecki wraz z szefami rządów pozostałych państw Grupy Wyszehradzkiej rozmawiał z premierem Włoch Paolo Gentilonim i szefem KE Jean-Claude'em Junckerem. W trakcie spotkania kraje Grupy Wyszehradzkiej zapowiedziały przekazanie 35 mln euro na wsparcie Włoch w projektach mających na celu powstrzymanie nielegalnej migracji z Libii.