W Libii działają resztki wiernych Kaddafiemu, islamscy terroryści oraz opozycja mająca wprowadzić ten kraj na drogę demokracji. Na jej czele stoi Fajiz as-Sarradż - szef rządu jedności narodowej. Jego przyjazd do Paryża jest wielkim wydarzeniem w stosunkach między obydwoma państwami, ponieważ jeszcze w lipcu protestował przeciwko ingerencji Francji w sprawy libijskie. Chodziło o obecność francuskiego wywiadu wspierającego siły walczące z dżihadem, mającym swoje bazy szkoleniowe w Libii. Chodzi o to, że owe siły są przeciwne premierowi Fajizowi as-Sarradżowi. Stąd obecność tego ostatniego we Francji jest pewną sensacją dyplomatyczną. Libijski gości usłyszał od Francois Hollande’a, że stabilna sytuacja w jego kraju leży w interesie całej społeczności międzynarodowej. Otrzymał także słowa poparcia dla swoich wysiłków, między innymi jeśli chodzi o współpracę w dziedzinie wojskowej i bezpieczeństwa. Francois Hollande powiedział też, że Libia nie może się stać "drugą Syrią" i potępił masakry w Aleppo.