Ramię w ramię ulicami Paryża maszerowali pracownicy administracji państwowej, służby zdrowia, przemysłu ciężkiego, Air France, zakładów motoryzacyjnych, a także emeryci. Wszyscy protestują przeciwko ograniczeniom wydatków na ubezpieczalnię społeczną czyli francuski odpowiednik Narodowego Funduszu Zdrowia, skąd jednocześnie płyną także pieniądze na zapomogi dla wielodzietnych rodzin. To kolejny krok rządu mający na celu załatanie rosnącej w lawinowym tempie dziury w deficycie Skarbu Państwa. Nie kryje swojego oburzenia jeden z liderów Stowarzyszenia na Rzecz Rodziny Francuskiej podkreślając, że Republika Francuska nie chce już traktować wszystkich dzieci na tej samej zasadzie. Za skandal uznał on podział na dzieci bogatych i biednych. Jego zdaniem, jest to koniec polityki rodzinnej we Francji. Demonstranci, którzy odpowiedzieli na apel, przede wszystkim komunistycznej centrali związkowej CGT, są oburzeni szukaniem przez lewicowy rząd pieniędzy w kieszeniach obywateli obcinając budżet na ich leczenie i pomoc społeczną.