Odrzucenie przez Irlandię Traktatu Lizbońskiego znacznie komplikuje przewodnictwo Francji w UE. Znane od dawna francuskie priorytety, jak rozwijanie wspólnej polityki imigracyjnej czy budowa europejskiej obronności, były bowiem ściśle powiązane z nowym traktatem, przewidującym m.in. odejście od jednomyślności w sprawach imigracyjnych oraz ustanowienie ministra ds. polityki zagranicznej UE. Paryż rozpoczyna swoje przewodnictwo nie wiedząc, czy i kiedy Traktat z Lizbony wejdzie w życie. Ponadto po irlandzkim "nie" będzie musiał unikać kontrowersji, które mogą jeszcze bardziej zakłócić proces ratyfikacji. - Nie będziemy siłą narzucać naszej agendy, ale też nie możemy pozostać unieruchomieni, bo nie wiadomo, ile czasu zajmie czekanie na irlandzką odpowiedź - powiedział we wtorek sekretarz ds. europejskich Jean-Pierre Jouyet, prezentując we francuskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych (IFRI) w Brukseli priorytety rozpoczynającego się za tydzień przewodnictwa Francji w UE. Przyznał jednocześnie, że odrzucenie przez Irlandię Traktatu z Lizbony to "wykolejenie pociągu, nawet jeśli Europa się nie zatrzymała", a szukanie rozwiązania "zajmie znaczną część francuskiego przewodnictwa". Już 11 lipca prezydent Nicolas Sarkozy udaje się z wizytą do Irlandii, "by wsłuchać się" w problemy Irlandczyków. Jouyet przyznał, że spośród francuskich priorytetów "irlandzkim nie najbardziej dotknięty" został projekt europejskiej obronności. Jednym z argumentów wykorzystywanych przez przeciwników Traktatu była bowiem groźba, iż zagrozi on irlandzkiej neutralności... Jeśli Irlandia ma przeprowadzić ponowną ratyfikację, to temat obronności powinien przynajmniej na pewien czas zniknąć z ust unijnych polityków. - Tymczasem polityka bezpieczeństwa i obrony to taka polityka, która najmniej zależy od ram instytucjonalnych, a najbardziej od woli politycznej państw członkowskich - zauważył Jouyet. Irlandia i bez Traktatu z Lizbony, ale zgodnie z decyzją rządu w Dublinie, uczestniczy już w unijnych misjach wojskowych, na przykład w Czadzie, dokąd wysłała drugi pod względem wielkości (po francuskim) kontyngent, równy liczebnie polskiemu. Francja wciąż chce - zapewnił Jouyet - by na szczycie w grudniu UE przyjęła odnowioną strategię bezpieczeństwa. Strategia ma obejmować nowe wyzwania i zagrożenia, jak terroryzm, zmiany klimatyczne, bezpieczeństwo energetyczne i ruchy migracyjne oraz ich wpływ na bezpieczeństwo UE. Ponadto, jak wyliczał, Francja chce "wzmocnić zdolności operacyjne na wypadek kryzysów", tak by UE mogła "lepiej planować i przeprowadzać operacje wojskowe i wojskowo-cywilne". Jouyet zastrzegł, że "nie chodzi o budowę europejskiej obronności jako zwykłego cywilno-wojskowego przedłużenia NATO", skoro Francja zdecydowała się na powrót do militarnych struktur NATO. "Wszystkie składniki europejskiego bezpieczeństwa pozostaną europejskie. Nie może być pomieszania między dwiema organizacjami" - powiedział. Kluczowym, podtrzymanym priorytetem Francji będzie przyjęcie na szczycie w październiku tzw. paktu imigracyjnego, wzorem wypracowanego rok temu przez przewodnictwo niemieckie w sprawie energii i zmian klimatu. - Chodzi o wypracowanie wspólnego postępowania w sprawie przepływu imigrantów, ochrony zewnętrznych granic, imigracji legalnej i walki z imigracją nielegalną - wyliczał Jouyet drogie prezydentowi Sarkozy'emu tematy. Francja zapowiada też wysiłki na rzecz osiągnięcia do końca roku porozumienia politycznego w Radzie i Parlamencie Europejskim w sprawie aktów legislacyjnych dotyczących realizacji pakietu energetyczno-klimatycznego. Ma on uzbroić Unię do walki ze zmianami klimatycznymi, m.in. poprzez zwiększenie wykorzystania energii odnawialnej. W najbliższym półroczu Francja ma też doprowadzić do porozumienia w sprawie tzw. Bilansu Zdrowia (z ang. Health Check) Wspólnej Polityki Rolnej, czyli jej dostosowania do wyzwań globalizacji czy rosnących cen. Jouyet zapewnił, że Francja będzie szukać odpowiedzi na dotykające Europejczyków problemy, takie jak rosnące ceny i malejąca siła nabywcza ich płac, bez precyzowania jednak, jakimi środkami. - Socjalny wymiar francuskiego przewodnictwa będzie się wyrażać w polityce powrotu do zatrudnienia - zapowiedział francuski polityk.