W debacie radia France Info Arnaud Dupui-Casteres, prezes agencji komunikacji i wizerunku Vae Solis Corporate, zwracał uwagę, że przed II wojną światową, Winston Churchill, którego biografię napisał Johnson, podobnie jak obecny premier, nie unikał "pewnego rodzaju błazeństwa". Boris Johnson jest nie tylko mistrzem komunikacji, który doskonale potrafi wyczuć oczekiwania i nastroje opinii publicznej, ale też doskonałym taktykiem, o czym świadczy jego dotychczasowa kariera - twierdzi ekspert. Według niego gdy sprawuje się władzę, trzeba liczyć się z rzeczywistością i dlatego po zdobyciu stanowiska politycy często skłaniają się ku centrum sceny politycznej. Ekspert uważa, że jeśli dojdzie do sytuacji, w której Szkocja zażąda nowego referendum w sprawie oderwania się od Zjednoczonego Królestwa, Johnson stanie się bardziej umiarkowany. "Jeszcze gorszy niż oczekiwano" Większość francuskich komentatorów nie wierzy jednak w umiarkowanie nowego szefa brytyjskiego rządu. Zdaniem byłej szefowej redakcji zagranicznej France Info, Mireille Lemaresquier, Johnson dąży do przedterminowych wyborów. A to dlatego, że w Izbie Gmin nie ma większości za brexitem bez umowy. Trzymając się twardej linii, niemożliwej do zaakceptowania przez UE, Johnson daje sygnał wyborcom, że Europa i parlament nie chcą dopuścić do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii i dlatego wolę narodu da się spełnić tylko uzyskując zdecydowaną większość w wyborach - tłumaczyła publicystka. Specjalizujący się w kwestiach europejskich politolog Patrick Martin-Genier uznał na łamach portalu Huffington Post, że "choć spodziewano się najgorszego, rząd Borisa Johnsona, jest jeszcze gorszy niż oczekiwano". "Jest to rząd uprzywilejowanych, aferzystów, reakcjonistów i liberałów", których ideałem jest Margaret Thatcher, "rząd wyrzuconych za drzwi przez (byłą premier) Theresę May, sfrustrowanych i marzących tylko o powrocie i rewanżu" - pisze ten wykładowca paryskiego Instytutu Nauk Politycznych. "Oni są za karą śmierci, przeciw aborcji i małżeństwom homoseksualnym. Z takim ponurym rządem Johnson za wszelką cenę pragnie uzyskać brexit bez umowy" - wskazuje ekspert. "Ujawnił tajemnice państwowe" Autor artykułu kreśli następnie sylwetki niektórych ministrów. Gavin Williamson, który stoi na czele resortu oświaty, "w pięć minut został wyrzucony z rządu Theresy May, gdy będąc w nim ministrem obrony w rozmowie z dziennikarzami ujawnił tajemnice państwowe" - zauważa Martin-Genier. I wysuwa przypuszczenie, że na nowym stanowisku Williamson spowoduje, że uczniów będzie się mniej wyczulać na tolerancję wobec homoseksualistów. Politolog przypomina, że nowa minister spraw wewnętrznych W. Brytanii Priti Patel w 2011 roku wypowiadała się za przywróceniem kary śmierci. Martin-Genier twierdzi, że będąc ministrem rozwoju międzynarodowego w rządzie May, została wyrzucona za prowadzenie równoległej dyplomacji bez porozumienia z ministrem spraw zagranicznych. Sugeruje wreszcie, że minister naruszyła reguły deontologii, doradzając pewnej amerykańskiej firmie, której klientem jest brytyjskie ministerstwo obrony. "Jeszcze w zeszłym miesiącu otrzymywała tysiąc funtów za godzinę, a pracowała pięć godzin miesięcznie" - wskazuje francuski politolog. Jego zdaniem również sam premier może mieć sobie wiele do zarzucenia. Wskazuje na "konflikt interesów", pod jaki podpadają "honoraria, jakie w ostatnich latach otrzymywał Johnson od różnych firm". Ekspert zwraca też uwagę na ryzyko oskarżenia o kumoterstwo z powodu mianowania własnego brata na stanowisko sekretarza stanu. Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)