Francuzi obawiali się reakcji algierskich służb specjalnych. Minister spraw zagranicznych Francji Laurent Fabius poinformował, że otrzymał od władz algierskich wiadomość o śmierci obywatela francuskiego, który zginął w czasie ataku sił rządowych na rafinerię In Amenas, gdzie islamscy terroryści przetrzymywali zakładników. Francuzi ze swego doświadczenia wiedzieli, że strona algierska odrzuci wszelkie deklaracje pomocy z zewnątrz, gdyż dla władz tego kraju wybrnięcie z tej trudnej sytuacji było sprawą prestiżową. Komentatorzy i wojskowi z obawami czekali na operacje algierskich sił specjalnych, porównując je do radzieckich i rosyjskich, które są zdecydowane na to, aby rozprawić się z przeciwnikiem bez względu na straty wśród zakładników. Chodzi bowiem o pokazanie mocnego oblicza państwa. W Paryżu podkreśla się, że terroryści byli znakomicie zorganizowani i mieli doskonałe rozpoznanie terenu. Napad przygotowywali na długo przed rozpoczęciem przez Francję interwencji w Mali, stąd żądanie wstrzymania operacji wojsk francuskich było warunkiem dodanym w ostatniej chwili.