"Nie ma wątpliwości co do zastosowania sarinu. Odpowiedzialność syryjskiego reżimu też nie budzi wątpliwości, biorąc pod uwagę proces produkcyjny wykorzystanego sarinu" - powiedział Ayrault po posiedzeniu Rady Obrony, podczas której zaprezentował raport przedstawiający rezultaty analiz francuskich służb wywiadowczych. Według nich siły lojalne wobec prezydenta Syrii Baszara el-Asada przeprowadziły atak sarinem w Chan Szajchun w muhafazie (prowincji) Idlib, a od Asada lub z jego najbliższego otoczenia wyszedł rozkaz takiego ataku. "Francuskie służby wywiadowcze uważają, że tylko Baszar el-Asad i kilka najbardziej wpływowych osób z jego otoczenia mogło wydać rozkaz użycia broni chemicznej" - czytamy w raporcie, cytowanym przez Reutera. W liczącym sześć stron poufnym dokumencie, sporządzonym przez francuskie służby wywiadu wojskowego i zagranicznego, czytamy, że do takich konkluzji zdołano dojść na podstawie próbek pobranych na miejscu ataku oraz próbek krwi pobranych od jednej z ofiar. Badając te próbki ustalono, że sarin wyprodukowany był przez syryjski rząd. Jak dodano, ugrupowania dżihadystyczne działające w regionie nie mają zdolności rozwijania takiej broni i przeprowadzenia takiego ataku, a dżihadystycznego Państwa Islamskiego nie było w tym regionie. W ataku chemicznym na Chan Szajchun w kontrolowanej przez rebeliantów prowincji Idlib zginęło co najmniej 87 osób, w tym 30 dzieci. Syryjska opozycja i wiele państw zachodnich, a także Turcja, winą za atak obarczają reżim Asada. Damaszek kategorycznie odrzuca te oskarżenia, twierdząc, że od 2013 roku nie ma broni chemicznej, a "cała sprawa posłużyła jako pretekst" do amerykańskiego ataku w nocy z 6 na 7 kwietnia na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims. Według USA z tej bazy wystartowały samoloty, które zaatakowały Chan Szajchun.