Okręt podwodny "Minerwa" wracał z ćwiczebnego rejsu do największej bazy francuskiej marynarki wojennej na Morzu Śródziemnym, do Tulonu. Manewry odwołano z powodu bardzo złych warunków atmosferycznych. Wiatr wiał z prędkością sześćdziesięciu węzłów, a fale dochodziły do pięciu metrów wysokości. Dwudziestego siódmego stycznia 1968 roku okręt miał w ciągu czterech minut pójść na dno. Nieznane są przyczyny tragedii. Przypuszczenia ekspertów dotyczą układu sterowania, wady systemu zasilania tlenem czy też wybuchu na pokładzie. Okręt odnaleziono w odległości trzydziestu kilometrów od brzegu w Zatoce Tulońskiej na głębokości dwóch i pół tysiąca metrów. Poszukiwania prowadzone przez francuską marynarkę wojenną trwały do 1970 roku, ale ówczesne technologie nie pozwalały na zlokalizowanie jednostki. Teraz umożliwił to dysponujący podwodnymi zdalnie sterowanymi miniłodziami podwodnymi wyposażonymi w kamery amerykański statek Seabed Constructor.