Specjalizujący się w produkcji cementu francuski koncern Lafarge w latach 2013-2014 zapłacił łącznie 17 mln euro zbrojnym organizacjom terrorystycznym, w tym Państwu Islamskiemu, by utrzymać możliwość prowadzenia działalność gospodarczej w Syrii. Właściciel zakładu musiał przekazywać comiesięczne "datki", aby jego pracownicy, klienci i dostawcy mogli przekraczać punkty kontrolne. Jak relacjonuje Reuters, prezes Lafarge Magali Anderson powiedziała w sądzie, że od sierpnia 2013 roku do listopada 2014 roku byli członkowie kadry kierowniczej "świadomie i umyślnie zgodzili się uczestniczyć w spisku mającym na celu dokonywanie i autoryzowanie płatności przeznaczonych na rzecz różnych grup zbrojnych w Syrii". Szefowa koncernu zaznaczyła, że menedżerowie nie są jej pracownikami co najmniej od 2017 roku. Pierwszy taki proces Amerykański prokurator Breon Peace podkreślił w wydanym oświadczeniu, że żadna korporacja nigdy wcześniej nie została oskarżona o zapewnianie materialnego wsparcia i zasobów zagranicznym organizacjom terrorystycznym. "W środku wojny domowej firma Lafarge dokonała niewyobrażalnego wyboru, by oddać pieniądze w ręce ISIS, jednej z najbardziej barbarzyńskich organizacji terrorystycznych na świecie, aby móc dalej sprzedawać cement" - stwierdził. Proces przeciwko Lafarge i nieistniejącej syryjskiej spółce zależnej odbył się w sądzie okręgowym w Brooklynie w stanie Nowy Jork. Strona pozwana musi zapłacić 777,8 mln dolarów. "Głęboko ubolewamy, że tak się zachowaliśmy. Współpracowaliśmy z Departamentem Sprawiedliwości USA, aby rozwiązać tę sprawę" - oświadczyła firma. Na razie w stan oskarżenia nie postawiono byłych menedżerów firmy. Śledztwo jest w toku. Czytaj też: Ważna wiadomość dla rolników. Chodzi o setki milionów złotych