Dochodzenie w sprawie jednej z największych afer stanu w najnowszej historii Francji trwało tak długo, że proces rozpoczął blisko ćwierć wieku później. Do tego na ławie oskarżonych nie ma oczywiście głównego winowajcy - byłego prezydenta Francois Mitterranda, który nie żyje. W Paryżu sądzonych jest 12 osób, które ślepo wypełniały jego polecenia zakładając nielegalne podsłuchy u opozycyjnych polityków, dziennikarzy i pisarzy pod pretekstem walki z terroryzmem.