Wojskowy samolot z dwoma lekarzami i dwoma dyplomatami na pokładzie wylądował na lotnisku w stołecznej Bogocie, gdzie zaczeka na dalsze wskazówki francuskich władz. Były mąż Betancourt Fabrice Delloye powiedział na antenie telewizji BFM, że głównym celem misji jest udzielenie zakładniczce pomocy medycznej. Jednak wysłannicy postarają się również porozumieć z FARC i doprowadzić do uwolnienia 46-letniej Betancourt. Tymczasem jeden z liderów FARC Rodrigo Granda wykluczył możliwość jednostronnego uwolnienia Betancourt. "Tylko w ramach wymiany więźniów którykolwiek z naszych zakładników zostanie uwolniony" - oznajmił w komunikacie umieszczonym w czwartek na sprzyjającej rebeliantom stronie internetowej. Granda nie nawiązał jednak bezpośrednio do francuskiej misji. W wydanym w środę oświadczeniu prezydent Francji Nicolas Sarkozy ujawnił, że w misję zaangażowane są także Hiszpania i Szwajcaria. Z kolei prezydent Kolumbii Alvaro Uribe zobowiązał się w czwartek do podjęcia wszelkich możliwych działań, które mogą pomóc Francuzom w uwolnieniu Betancourt. Generał Freddy Padilla, dowódca kolumbijskich sił zbrojnych, wyraził gotowość armii do wsparcia misji. Jak jednak zaznaczył, francuscy wysłannicy nie wiedzą nawet, gdzie przebywa była kandydatka na prezydenta Kolumbii. Rzeczniczka francuskiego MSZ Pascale Andreani nie chciała komentować wypowiedzi Padilli tłumacząc, że takie operacji wymagają dyskrecji. Jednak była minister obrony Kolumbii Marta Lucia Ramirez wyraziła przekonanie, że Sarkozy nie organizowałby takiej misji, gdyby nie zawarł uprzednio porozumienia z FARC.