Francja. Dwa zdjęcia. Dzieli je rok, ale jest na nich ta sama osoba, choć... nie do końca. Na zdjęciu powstałym w 2022 r. przed wyborami kandydatka do parlamentu - Juliette de Causans przypomina siebie, na zdjęciu zrobionym teraz, tuż przed wyborami do Senatu, wygląda już inaczej. W jej wizerunek ingerowała sztuczna inteligencja - na nowym zdjęciu Juliette jest dużo atrakcyjniejsza. Ma lepszy koloryt skóry, odmłodniała, rysy twarzy stały się łagodniejsze. Kandydatka została we Francji skrytykowana za to, co zrobiła, ale ona twierdzi, że wykorzystała do pomocy sztuczną inteligencję, bo jej atrakcyjny wygląd przyciąga... proeuropejskich wyborców. To ludzie głównie ze średniej klasy, którzy dbając o siebie, od kandydatów wymagają tego samego. Juliette de Causans wkroczyła do polityki w 2021 roku. Gdy kandydowała rok później do parlamentu, dostała niewiele ponad 4 procent głosów. Po fotograficznym liftingu - według sondażu - może osiągnąć w kolejnych wyborach dwa razy więcej głosów. To wciąż za mało, by dostać się do Senatu, ale sondażowy wynik jest imponujący, zważywszy na fakt, że za kandydatką nie stała żadna partia. Wybory do Senatu odbędą się 24 września. 2024 będzie rokiem wyborów ze sztuczną inteligencją Sytuacja z kandydatką z Francji to zwiastun tego, co będzie się działo, gdy Amerykanie będą wybierać prezydenta. Trzy poprzednie wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych zostały określone mianem elekcji w dobie mediów społecznościowych. W przyszłoroczne wkroczy sztuczna inteligencja. I może to nieść za sobą wiele zagrożeń. Były wiceprezydent USA Mike Pence, a więc republikanin, w koszuli w kolory tęczy i z flagą poparcia dla mniejszości seksualnych? Takie zdjęcie, przerobione przez sztuczną inteligencję, ukazało się niedawno. Spowodowało zaskoczenie w kręgach republikanów, lecz szybko okazało się fejkiem. Albo zdjęcie "aresztowanego" byłego prezydenta Donalda Trumpa. Pytanie co by się stało, gdyby ukazały się tuż przed głosowaniem, a różnica w sondażach między kandydatem republikanów a kandydatem demokratów byłaby nieznaczna. - Mówimy o sytuacji, w której technologie potrafią tworzyć treści i je przerabiać, i to na pewno będzie coraz szerzej wykorzystywane - tłumaczy Interii dr hab. Dominik Batorski, socjolog z UW. Wahania nastrojów wyborców a sztuczna inteligencja Zmienione, fałszujące rzeczywistość zdjęcia Trumpa ujętego przez policję na Manhattanie, zostało stworzone przez popularny program Midjourney. Stosunkowo łatwo jest zdobyć programy, które wykorzystują sztuczną inteligencję do kreowania sytuacji, które nie miały miejsca w rzeczywistości. Rządy na całym świecie dopiero zaczęły mierzyć się z tym problemem. Brytyjski wicepremier Oliver Dowden alarmuje, że fejkowe zdjęcia mogą stanowić zagrożenie dla wyborów w każdym kraju. Pytanie jak to regulować. Co zrobić z wykorzystanym głosem polityka, któremu można "włożyć w usta" zdania, których nie wypowiedział, a zrobiła to sztuczna inteligencja. - To powinno być uregulowane prawnie, by przeciwdziałać takim sytuacjom - podkreśla i dr hab. Dominik Batorski z UW. Pytań jest znacznie więcej, bo program ChatGPT potrafi stworzyć przekonujące wypowiedzi pod nazwiskiem jakiegoś polityka, wykorzystując jego styl pisania i mówienia. Wciąż jednak mamy narzędzia poznawcze, by mistyfikację rozpoznać. Zdjęcie papieża w kurtce, mimo że świetnie zrobione od strony technicznej, szybko dało się zdemaskować jako fejkowe. - Zdjęcia aresztowanego Donalda Trumpa łatwo było określić jako zdjęcie, które zostało sztucznie wygenerowane. Nawet gdyby technicznie było dobrze zrobione, to nie mamy monopolu informacyjnego i różnymi kanałami się rozchodzą informacje wskazujące manipulację. Szybko rozejdzie się, że to jest informacja nieprawdziwa - uspokaja socjolog.