W nocy z piątku na sobotę francuscy komandosi zaatakowali z powietrza bazę islamskich bojowników w Bulomarer położonej 110 kilometrów na południe od stolicy Somalii Mogadiszu. Podczas operacji doszło do ostrych starć z rebeliantami. Francuzi, którzy przylecieli czterema śmigłowcami, napotkali silny opór. Francuz Denis Allex, który był przetrzymywany w Somalii przez islamistów od 14 lipca 2009 r., został przez rebeliantów zabity podczas operacji francuskich tajnych służb (DGSE) mającej na celu jego uwolnienie - podało ministerstwo obrony w sobotnim oświadczeniu. "Operacja odbicia zakładnika została zaplanowana i wprowadzona w życie w obliczu nieprzejednania ze strony terrorystów, którzy przez trzy i pół roku odmawiali jakichkolwiek negocjacji i przetrzymywali Denisa Allexa w nieludzkich warunkach" - napisano w oświadczeniu. Somalijscy rebelianci muzułmańscy grożą odwetem za podjęcie próby odbicia francuskiego zakładnika. Twierdzą, że zakładnik żyje i wciąż jest w ich rękach. Rebelianci z ugrupowania Szahab oświadczyli, że Francuzów czekają "gorzkie konsekwencje" lekkomyślnej decyzji ich rządu w sprawie zakładnika. Dodali, że w ciągu dwóch dni zdecydują o jego dalszych losach. Według islamistów, jeden z Francuzów dostał się w ich ręce. Jest ranny. Ministerstwo obrony FraNCJI przypomina, że Allex był agentem DGSE i został uprowadzony w Mogadiszu podczas oficjalnej misji mającej udzielić wsparcia przejściowym władzom w Somalii. Porwania dokonało radykalne islamskie ugrupowanie zbrojne Al-Szabab. Somalia, od czasu obalenia w 1991 roku dyktatury Mohammeda Siada Barre, jest pogrążona w politycznym chaosie. Ugrupowanie Al-Szabab, główny przeciwnik rządu, kontroluje znaczne obszary w środkowej i południowej części kraju.