RMF: Czy amerykański atak na Irak bez nowej rezolucji ONZ będzie złamaniem międzynarodowego prawa? Philippe Moreau-Defarges: Amerykanie mówią, że nie potrzebują nowej rezolucji i mają - z prawnego punktu widzenia - jak najbardziej rację. Nie ma bowiem żadnych wątpliwości, że już dotychczasowa rezolucja nr 1441 umożliwia operację zbrojną. Waszyngton przygotował projekt nowej rezolucji tylko z powodu nalegań Tony'ego Blaira. RMF: A obalenie siłą reżimu Saddama Husajna? Guillaume Parmentier: Wie pan, międzynarodowe prawodawstwo jest dosyć płynne i otwarte, a zarazem skomplikowane. Jest jasne, że głównym problemem nie jest broń, jaką posiada Irak, tylko reżim, który tej broni może ewentualnie użyć. Jest wręcz mniej ważne, czy Bagdad rzeczywiście posiada w tej chwili broń masowej zagłady czy nie. Ważniejsze pytanie brzmi: czy iracki reżim może stanowić zagrożenie dla wspólnoty międzynarodowej czy nie. I odpowiedź jest jednoznaczna: Saddam Husajn był i jest groźny dla świata. RMF: Czyli jego obalenie będzie zgodne z międzynarodowym prawodawstwem? Philippe Moreau-Defarges: Można tak powiedzieć. Jeżeli uznamy prawo międzynarodowe za zespół otwartych kryteriów współistnienia różnych krajów, obalenie siłą niebezpiecznego reżimu może być usprawiedliwione względami bezpieczeństwa na świecie i związanego z tym reżimem ryzyka rozpowszechniania się broni masowej zagłady.