Niedziela była trzecim dniem czterodniowego strajku pilotów Air France, którzy sprzeciwili się wydłużeniu wieku emerytalnego z 60 do 65 lat. Odwołano kilkaset krajowych i zagranicznych lotów. Strajk ma się zakończyć w poniedziałek po południu. Air France podała, że w niedzielę obsługuje 65-70 procent rejsów długich i około połowy na trasach krótkich i średniej długości. Chaos na dworcach kolejowych może zagrozić podróżnym we wtorek, kiedy strajk rozpoczną maszyniści. Ich dwa związki zamierzają przeprowadzić dwie niezależne akcje strajkowe w tym samym tygodniu. Poprzedni strajk SNCF, 6 listopada, spowodował spore utrudnienia. W czwartek wiele szkół może być zamkniętych, bo nauczyciele kontestują cięcia w budżecie na 2009 rok. Do strajku przeciwko pogarszaniu się warunków pracy i likwidacji tysięcy stanowisk w przyszłym roku wezwały niemal wszystkie związki nauczycielskie. W sobotę zamierza strajkować poczta, protestując przeciwko planom częściowej prywatyzacji. Szef największej francuskiej centrali związkowej CGT Bernard Thibault wezwał Sarkozy'ego, by poświęcił żądaniom pracowniczym tyle samo uwagi, ile prezydent i inni przywódcy poświęcają szukaniu rozwiązań kryzysu finansowego. "Pilnie należy zająć się sytuacją społeczną" - powiedział Thibault francuskiemu radiu France Info. Sarkozy ma wrócić do Paryża w poniedziałek lub wtorek po prywatnym pobycie w Nowym Jorku po weekendowym szczycie G20, który określił jako "historyczny" sukces. Prezydent skrytykował na szczycie rozbuchany kapitalizm, ale związki zawodowe oburzone są wydawaniem miliardów dolarów na wykup toksycznych aktywów bankowych przy jednoczesnym wprowadzaniu zmian w 35-godzinnym tygodniu pracy i łagodzeniu innych restrykcji ograniczających pracodawców. Francuski minister transportu Dominique Bussereau poinformował w piątek, że zgłosił poprawkę do planu podwyższenia wieku emerytalnego pilotów. Zgodnie z nią piloci będą mogli odchodzić z pracy przed ukończeniem 65 lat, nie tracąc przywilejów. Jeden z szefów macierzystej spółki Air France-KLM, Pierre- Henri Gourgeon, nazwał strajk pilotów "niebezpiecznym i bezużytecznym", ostrzegając ich, że akcja strajkowa tylko osłabi firmę w sytuacji pogłębiającego się kryzysu w lotnictwie. W oświadczeniu nagranym na wideo powiedział, że strajk będzie kosztować firmę 100 mln euro, za które można by kupić Boeinga 777, co pozwoliłoby na utworzenie 20 miejsc pracy.