Media podkreślają też, że zwycięska prawica prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego utrzymała wpływy. Wszystkie główne dzienniki na czołówce wybijają ogromną niespodziankę, jaką sprawiła lista Ekologicznej Europy, będąca koalicją Zielonych i wielu innych mniejszych ugrupowań proekologicznych. Zajęli oni co prawda trzecie miejsce, po rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) oraz Partii Socjalistycznej, ale z wynikiem minimalnie gorszym niż socjaliści - obie listy nieco powyżej 16 proc. głosów. Gazety zauważają, że sukces Zielonych wynika po części z charyzmy przewodzącego tej formacji byłego przywódcy lewicowego rewolty studenckiej w maju 1968 r. Daniela Cohn-Bendita, zwanego czerwonym Danym. "Dany boom" - tak tytułuje powyborczy komentarz lewicowy "Liberation". Gazeta podkreśla, że sukces Ekologicznej Europy ma głębsze przyczyny, gdyż "w całej Europie rośnie troska o ochronę środowiska". "Sukces Zielonych wynika także z tej zmiany świadomości (Europejczyków)" - pisze "Liberation". Dodaje, że drugim niekwestionowanym zwycięzcą eurowyborów jest Sarkozy, którego partia zdecydowanie triumfowała. Zdaniem "Liberation" zwycięstwo UMP jest tym godniejsze uwagi, że "prezydent musi stawić czoło ogromnemu kryzysowi ekonomicznemu, a jego obietnice z kampanii prezydenckiej pozostają dalekie od spełnienia". Sukces rządzącej prawicy wysuwa na pierwszy plan konserwatywny dziennik "Le Figaro". Bliska Sarkozy'emu gazeta też zauważa, że "inny triumfator wyborów to Daniel Cohn-Bendit". Według dziennika "wściekły z maja 1968 przemienił się w kogoś spokojnego, w rodzaju farbowanego lewicowca od ekologii oraz Europy i za jednym ciosem obdarł ze skóry socjalistyczne kurczę i powalił na kolana MoDem (Ruch Demokratyczny) Francois Bayrou" - pisze "Le Figaro". Zauważa też, że tematy poruszane przez Zielonych, takie jak zrównoważony rozwój, walka z globalnym ociepleniem klimatu czy krucjata przeciw genetycznie modyfikowanej żywności, powinny zainspirować także prezydenta Sarkozy'ego. Wszystkie gazety zwracają uwagę na rekordowo niską frekwencję wyborczą wynoszącą według danych francuskiego MSW około 40,5 proc.