"Byłem nieco zdziwiony, czytając niektóre komentarze przedstawicieli władz lub komentatorów z Rumunii i Bułgarii, w których Francja jest oskarżana o 'deportację' Romów, chociaż nie robimy niczego innego poza stosowaniem prawa unijnego i przeprowadzaniem dobrowolnych powrotów, którym towarzyszy pomoc finansowa z kieszeni francuskich podatników" - powiedział francuski minister w dzienniku "Le Figaro". "To dziwna interpretacja litery traktatów (...), kiedy niektóre państwa mogą zaoferować jako jedyną perspektywę swym romskim obywatelom emigrację do bogatszych państw unijnych, w których automatycznie powinni się zintegrować" - zaznaczył sekretarz stanu ds. europejskich. "Liczymy na to, że Rumunia i Bułgaria wezmą na siebie odpowiedzialność za swych obywateli, gdyż przed swobodą przemieszczania się z jednego do drugiego państwa Unii Europejskiej stoi obowiązek zapewnienia przez każdy kraj członkowski ochrony i integracji własnych obywateli" - dodał Lellouche. Odniósł się także do uwag Komisji Europejskiej, która, jak pisze AFP, wypowiedziała się na temat ograniczeń w swobodzie przemieszczania się. "Oczekujemy, że Komisja z równą uwagą odniesie się do realizacji innych praw Romów: do edukacji, pracy i ochrony zdrowia, co przewidują traktaty" - powiedział. Pod koniec lipca władze Francji z prezydentem Nicolasem Sarkozym na czele zapowiedziały, że w ciągu trzech najbliższych miesięcy ulegnie likwidacji połowa z około 300 nielegalnych "obozowisk i squatów" romskich we Francji. Dotychczas zlikwidowano ich ponad 40. Do końca sierpnia ma być odesłanych do Rumunii i Bułgarii około 700 Romów. Wydalani Romowie otrzymują od francuskiego rządu jednorazową zapomogę w wysokości 300 euro dla każdego dorosłego i 100 euro dla dziecka.