Minister obrony Francji Jean-Yves Le Drian podkreślił, że Francuzi mają naprzeciwko siebie około tysiąca trzystu znakomicie wyszkolonych, dobrze uzbrojonych i zdecydowanych na wszystko islamistów. Walczy z nimi część 750-osobowego kontyngentu jednostek specjalnych. Reszta czeka w odwodzie. Wkrótce mają przybyć do Mali kolejni francuscy żołnierze. W sumie będzie ich dwa i pół tysiąca. Dołączać będą do nich oddziały sił zachodnioafrykańskich. W Paryżu premier Jean-Marc Ayrault podkreślił determinację Francji w walce z islamskimi terrorystami. Szef prawicowej opozycji Jean-Francois Cope wyraził natomiast niepokój z tego powodu, że jego kraj walczy sam: "Wzbudza w nas wielki niepokój fakt, iż Francja jest taka osamotniona. Francja nadstawia głowę i to tylko my poniesiemy tego konsekwencje - polityczne, wojskowe i finansowe - tej interwencji". Organizacja Lekarze bez Granic obawia się, że islamiści mogą użyć kobiet, dzieci i starców jako żywych tarcz w walce z francuskimi żołnierzami.