Zaznaczył, że wpłata poręczenia nie oznacza uznania winy Reiss. - Przeciwnie, mamy oczywiście nadzieję na zwrot tej kwoty, ponieważ jest ona (Reiss) niewinna i to zostanie uznane - podkreślił Kouchner w telewizji LCI. Dodał, że nie jest pewne, kiedy zapadnie wyrok w sprawie 24-letniej Francuzki i kiedy będzie ona mogła wrócić do kraju. Ojciec kobiety, Remi Reiss, ocenił w rozmowie z radiem France Info, że kaucja jest "pierwszym krokiem" w kierunku uwolnienia jego córki, i wyraził nadzieję, że w najbliższych tygodniach będzie ona całkowicie wolna i wróci do Francji. Reiss, lektorka języka francuskiego na uniwersytecie w Isfahanie, została w niedzielę uwolniona za kaucją po spędzeniu 1,5 miesiąca w irańskim więzieniu. Do czasu ogłoszenia wyroku w jej sprawie kobieta przebywa w ambasadzie Francji w Teheranie. Po uwolnieniu Reiss prezydent Nicolas Sarkozy wydał oświadczenie, w którym podziękował za pomoc "krajom Unii Europejskiej i innym zaprzyjaźnionym krajom, jak Syria". Młoda Francuzka przyznała w czasie procesu, że uczestniczyła w powyborczych manifestacjach w Iranie i zredagowała raport dla instytutu badawczego związanego z francuską ambasadą. Oskarżono ją o zbieranie informacji i prowokowanie zamieszek. Clotilde Reiss to jedna z ponad 100 osób sądzonych w Iranie w związku z udziałem w powyborczych protestach przeciwko reelekcji prezydenta Mahmuda Ahmadineżada. Opozycja uważa, że wybory z 12 czerwca zostały sfałszowane.