Tuż przed godz. 13 napastnik zabarykadował się z zakładnikami w budynku na północny zachód od francuskiej stolicy. Wcześniej kilku osobom udało się uciec. Mężczyzna, który według mediów był już znany służbom, sam zadzwonił na policję. Wypowiadając się w niespójny sposób powiedział, że jest mocno uzbrojony, m.in. w granaty i kałasznikowa. Nad pocztą krąży śmigłowiec służb ratunkowych. Nie wiadomo, czy zdarzenie ma związek z zeszłotygodniowymi atakami dżihadystów. W ubiegłym tygodniu w atakach dżiadystowskich w Paryżu zginęło 17 osób. Były to najtragiczniejsze w skutkach zamachy we Francji od kilkudziesięciu lat. 7 stycznia podczas zamachu na redakcję "Charlie Hebdo" bracia Said i Cherif Kouachi zastrzelili 12 osób, w tym głównych rysowników pisma. Dzień później powiązany z napastnikami Amedy Coulibaly zabił w Paryżu policjantkę, a 9 stycznia wziął zakładników w sklepie z żywnością koszerną, zabijając cztery osoby. Terroryści zginęli 9 stycznia podczas operacji sił specjalnych francuskiej policji.