Były przewodniczący parlamentu francuskiego Philippe Seguin powiedział: - Jestem zaskoczony niefortunną wypowiedzią premiera na tak delikatny temat polityki zagranicznej. Każdy oczekuje teraz wyraźnej reakcji ze strony prezydenta Jacquesa Chiraca - dodał. Przebywający z oficjalną wizytą w Izraelu premier Francji powiedział wczoraj: - Francja potępia ataki Hezbollahów (z terytorium Libanu) i wszystkie rodzaje ataków terrorystycznych skierowanych przeciwko żołnierzom i ludności cywilnej Izraela. Jospin obarczył też Syrię odpowiedzialnością za zamrożenie procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Komentarze Jospina sprowokowały natychmiastową odpowiedź premiera Libanu, który wezwał do siebie ambasadora Francji. Anonimowy dyplomata francuski obawia się negatywnych konsekwencji wypowiedzi. Tradycyjnie Francja powstrzymywała się od popierania jakiejkolwiek stron w konflikcie bliskowschodnim. Przez kraje arabskie doceniana była za stanowisko bardziej zrównoważone niż prezentowane przez USA. Jedyny głos poparcia dla niefortunnej wypowiedzi premiera padł z ust byłego socjalistycznego ministra kultury Jacka Langa, obecnie przewodniczącego parlamentarnej komisji spraw zagranicznych. - Ataki Hezbollahów muszą zostać potępione, a premier miał rację czyniąc to. Dzisiaj - w trzecim dniu wizyty - premier Francji spotkał się z przewodniczącym Autonomii Palestyńskiej, Jaserem Arafatem.