By zapobiec rozprzestrzenianiu się globalnej pandemii, rząd Francji zamówił 94 miliony dawek leku antywirusowego oraz masek ochronnych. Brice Hortefeux, francuski minister spraw wewnętrznych: "Dzisiaj mamy około dziesięć tysięcy przypadków tej grypy w około stu krajach. Sytuacja rozwija się błyskawicznie. Musimy być przygotowani. Nie ma powodu do paniki, ale są powody, by podjąć przygotowania." We Francji wirusem AH1N1 zaraziło się już około 800 osób. Jak dotąd nie zanotowano przypadków zgonu, ale władze nie chcą ryzykować. Na całym świecie wirus świńskiej grypy zabił ponad 700 osób. Sezon turystyczny w pełni, Paryż jest najczęściej odwiedzanym miastem świata - można spodziewać się kolejnych zachorowań. W położonej na obrzeżach Paryża szkole przebywa 47 nastolatków, w większości pochodzących z Hiszpanii. Zamiast korzystać ze szkolnej wycieczki, przechodzą kwarantannę. - Gorączka sprawiła, że stali się osowiali, ale to było dwa dni temu. Dziś mają mnóstwo energii, nie mamy pojęcia, jak utrzymamy ich na kwarantannie przez osiem dni - mówi Henri Welschinger, przedstawiciel władz szkoły. Apteki mogą obecnie sprowadzać i przechowywać antywirusowy lek Tamiflu, ale rząd ściśle kontroluje jego wydawanie, by zapobiec panicznym zakupom "na wszelki wypadek". - Apteki nie mogą gromadzić dużych zapasów tego leku, ponieważ należy on do państwa. Możemy jednak zamawiać go, jeśli zachodzi taka potrzeba. Robi się to właściwie tylko w konkretnych przypadkach - mówi Marc Schneider, farmaceuta. Francja dokłada wszelkich starań, by przetrwać sezon turystyczny. Jednak kiedy turyści wyjadą do domu, będzie musiała - tak, jak reszta Europy - zmierzyć się z tradycyjną grypą, która atakuje jesienią i zimą. Tłum. Katarzyna Kasińska na podst. AFP