Już w poniedziałek główne związki ogłosiły, że bezterminowy strajk w proteście przeciw reformie emerytalnej obejmie od 11 października transport publiczny regionu paryskiego. W środę podobny strajk zapowiedzieli od przyszłego wtorku kolejarze, kierowcy TIR-ów oraz pracownicy sektora energetycznego i rafinerii Totalu. W przypadku branży energetycznej wolę strajku wyraziło na razie kierownictwo największego związku tej branży - CGT; inne syndykaty na razie nie zdecydowały w tej sprawie. Wszystko wskazuje na to, że do bezterminowego protestu od 12 października dołączą też publiczne radio i telewizja. Jest to kolejny rozdział ciągnącego się konfliktu o rządową reformę emerytalną. W ciągu ostatniego miesiąca odbywały się we Francji już trzykrotnie ogólnokrajowe strajki generalne i tłumne protesty przeciw tym zmianom. W ostatnią sobotę w całym kraju manifestowało na ulicach - według różnych źródeł - od prawie 900 tys. do 2,9 mln osób. W odpowiedzi na ostatnie manifestacje minister pracy Eric Woerth podkreślił, że nie jest możliwe wycofanie się rządzącej centroprawicy z planowanego podniesienia wielu emerytalnego z 60 do 62 lat. Minister potwierdził, że także o dwa lata - z 65 do 67 lat - podwyższony będzie wiek, od którego będzie przysługiwała emerytura w pełnej wysokości nawet przy niepełnym okresie składkowym. Zdaniem Woertha, w grę wchodzą ustępstwa wobec związków tylko w bardziej szczegółowych kwestiach. Projekt nowej ustawy emerytalnej przyjęło już 15 września w pierwszym czytaniu Zgromadzenie Narodowe, izba niższa francuskiego parlamentu. We wtorek projekt ustawy zaczął rozpatrywać Senat. Protestujący liczą na to, że pod wpływem bezterminowych strajków i demonstracji senatorzy wycofają się z podniesienia wieku emerytalnego.