- Zgodnie z republikańską tradycją, nazajutrz po wyborach parlamentarnych Jean-Pierre Raffarin złożył dymisję swego rządu prezydentowi Republiki, który ją przyjął - głosi komunikat Pałacu Elizejskiego. - Prezydent powierzył ponownie funkcję premiera Jean-Pierre'owi Raffarin i powierzył mu zadanie sformowania nowego rządu - konkluduje urząd prezydencki. Skład nowego rządu powinien być znany we wtorek w ciągu dnia - według informacji z otoczenia premiera. Eksperci są przekonani, że zmiany będą jedynie kosmetyczne. Politolodzy podkreślają, że choć zmieniła się scena polityczna - lewica została odsunięta od władzy, a skrajna prawica przepadła w wyborach, to nie ma gwarancji, że nowy gabinet okaże zdecydowany entuzjazm we współpracy z Unią Europejską. Większość ministrów zostanie zatwierdzona na dotychczasowych stanowiskach, z wyjątkiem ministra spraw europejskich Renaud Donnedieu de Vabres, który musi opuścić rząd w związku z oskarżeniem go w sprawie związanej z nielegalnym finansowaniem byłej Partii Republikańskiej. Partia Chiraca ma absolutną większość Partia prezydenta Jacquesa Chiraca, Unia na rzecz Większości Prezydenckiej (UMP), sama zdobyła w Zgromadzeniu Narodowym absolutną większość głosów - ogłosiło oficjalnie francuskie MSW wczoraj wieczorem. Już wcześniej MSW podało oficjalnie do wiadomości, że prawica zdobyła absolutną większość w izbie niższej parlamentu w II turze wyborów, które odbyły się wczoraj. W 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym dolna granica absolutnej większości wynosi 289 głosów. Oprócz UMP, która będzie mieć ok. 360 - 378 mandatów na ogólną liczbę 577, w skład prawicy wchodzi Unia Demokracji Francuskiej (UDF), która uzyskała w Zgromadzeniu Narodowym 21 - 25 miejsc. Front Narodowy poza parlamentem Skrajnie prawicowy Front Narodowy (FN), na którego przywódcę - Jean-Marie Le Pena, w majowej II turze wyborów prezydenckich głosowało blisko 17 proc. wyborców, nie zdobył ani jednego mandatu we wczorajszej II turze wyborów do Zgromadzenia Narodowego. Front Narodowy miał w II turze wyborów parlamentarnych 37 kandydatów. Wśród pokonanych polityków FN znalazła się Marine Le Pen, córka lidera partii, która w Pas-de-Calais, na północy Francji, zebrała tylko 32,3 proc. głosów, przegrywając z przedstawicielem Partii Socjalistycznej. Mandatu nie wywalczył też partyjny zastępca Le Pena - Bruno Gollnisch. Sam 73-letni Le Pen nie kandydował do parlamentu. Francuska prasa: Pięć lat na realizację reform powyborczych "Pięć lat by zmienić oblicze Francji" - to tytuł na pierwszej stronie prawicowego dziennika "Le Figaro". "Pięć lat bez zawieszenia!" - ostro odpowiada lewicowy "Liberation". Konserwatywny prezydent Jacques Chirac i liberalny premier Jaean-Pierre Raffarin mają teraz pięć lat na to, żeby dotrzymać wyborczych obietnic - podkreśla dziennik "Le Figaro" - dodając, że tym razem umiarkowana prawica nie będzie miała żadnej wymówki. Będzie musiała zrealizować wszystkie zapowiedziane reformy, ponieważ ma w rękach cała władzę. Chodzi przede wszystkim o redukcję podatków, zdecydowane zaostrzenie walki z przestępczością oraz uzdrowienie systemu funduszy emerytalnych, które stoją na skraju bankructwa. Pięć lat niepodzielnej władzy prawicy to jednocześnie kara pięciu lat bez zawieszenia dla lewicy, która musi zostać odbudowana od podstaw - ironizuje "Liberation". Gazeta ta nazywa Chiraca prezydentem-przeciętniakiem i sugeruje, że prawica wygrała na zasadzie selekcji negatywnej. Lewica nie stanęła po prostu na wyskości zadania. Większość nadsekwańskich gazet zaniepokojona jest również rekordowo niską frekwencją wyborczą. Do urn nie pofatygowało się tym razem aż niemal 40 procent wyborców - to bezwzględny rekord w całej historii Francji.