O decyzji Ankary poinformowała turecka telewizja. Władze tureckie zapowiadały wcześniej, że postąpią w ten sposób; zagroziły też sankcjami gospodarczymi, dyplomatycznymi i kulturalnymi. Tureckie MSZ nie potwierdziło dotychczas doniesień o odwołaniu ambasadora, dodając, że decyzję ogłosi premier. Z kolei szef MSZ Armenii Edward Nalbandian oświadczył, że jego kraj jest wdzięczny "władzom Francji, Zgromadzeniu Narodowemu i narodowi francuskiemu" za przyjęcie ustawy. Uchwalona przez niższą izbę francuskiego parlamentu ustawa przewiduje rok więzienia i 45 tys. euro grzywny za każde publiczne negowanie ludobójstwa Ormian. Do tej pory francuskie prawo przewidywało jedynie karanie za negowanie Holokaustu. Aby projekt stał się obowiązującym prawem, musi go jeszcze zatwierdzić Senat. Ma to nastąpić w przyszłym roku, ale konkretnej daty jeszcze nie wyznaczono. W czasie głosowania w czwartek przed budynkiem Zgromadzenia Narodowego trwał kilkutysięczny protest francuskich Turków przeciwko ustawie. "Nie rozumiem, dlaczego Francja chce cenzurować moją wolność wypowiedzi" - powiedział Yildiz Hamza, szef stowarzyszenia Montargis, które reprezentuje ok. 700 tureckich rodzin we Francji. Francuska izba niższa już raz, w 2006 roku, przyjęła ustawę o penalizacji negowania ludobójstwa Ormian, ale w maju tego roku została ona odrzucona przez Senat. Ustawa o uznaniu rzezi Ormian na terenie imperium osmańskiego za ludobójstwo została przyjęta we Francji w 2001 roku, kiedy Turcja była pogrążona w kryzysie gospodarczym. Armenia i Turcja spierają się, czy masakry Ormian dokonane w czasie I wojny światowej w ówczesnym imperium osmańskim są ludobójstwem, jak uważa Erywań. Według strony armeńskiej zginęło wówczas 1,5 miliona ludzi; Turcja szacuje, że śmierć poniosło 300-500 tysięcy Ormian.