Dziennik powołuje się na zeznania robotników przesłuchanych w ramach dochodzenia. Kilku z nich "dorabiało na boku", sprzedając skradzione worki z chlorem okolicznym właścicielom prywatnych basenów. Jeden z robotników-złodziei przyznał, że 15 minut przed serią eksplozji jeden z worków wpadł do kontenera z chemikaliami, które w kontakcie z chlorem wybuchają. Najprawdopodobniej właśnie kradziony chlor po 8 dolarów za kg spowodował największą katastrofę przemysłową w historii Francji.