Sąd potwierdził w środę istnienie związku w rozumieniu świadczenia pracy między firmą Uber a kierowcą. Uznał też, że status kierowcy jako freelancera jest "fikcyjny" i istnieją "więzi podporządkowania" między nim a firmą. Zdaniem sądu, kierowca, korzystający z aplikacji Uber, nie posiada własnych klientów, nie ustala swobodnie cen i nie określa warunków świadczenia usługi transportowej. W wyroku wymieniono wiele elementów, które nie spełniają kryteriów samozatrudnienia, jak trasa narzucona kierowcy czy nieznane miejsce docelowe. Kierowca, według orzeczenia Sądu Kasacyjnego, "uczestniczy w zorganizowanym serwisie transportowym, którego warunki określa jednostronnie firma Uber". Na początku 2019 r. Uber odwołał się do francuskiego Sądu Kasacyjnego po orzeczeniu paryskiego sądu apelacyjnego z grudnia 2017 r., stwierdzającego, że związek między byłym kierowcą Ubera a platformą spełniał kryteria umowy o pracę. Sąd Kasacyjny odrzucił apelację Ubera i potwierdził wyrok sądu apelacyjnego w Paryżu. Uber zablokował mu konto Kierowca wniósł sprawę do sądu pierwszej instancji przeciw aplikacji Uber w czerwcu 2017 r., dwa miesiące po tym, jak Uber dezaktywował jego konto, pozbawiając go możliwości zarobkowania. Prawnik kierowcy - Fabien Masson - skomentował dla AFP środowy wyrok sądu, mówiąc, że wpłynie on na wszystkie platformy inspirowane modelem Ubera. Kierowcy aplikacji będą mogli wystąpić o zmianę klasyfikacji ich stosunku pracy. We Francji około 150 kierowców zaskarżyło swoje umowy z Uberem. Tamtejsze związki zawodowe i politycy cytowani przez dziennik "Le Monde" z zadowoleniem przyjęły wyrok Sądu Kasacyjnego. "Historyczne orzeczenie" Sekretarz związku zawodowego UNSA Guillaume Trichard stwierdził, że jest to "historyczne orzeczenie, które musi promować prawa socjalne pracowników na platformach". "Sąd Kasacyjny logicznie przypomina, że prawo pracy i przepisy dotyczą wszystkich" - skomentował z kolei wyrok sądu radny regionu Hauts-de-France z partii Republikanie Xavier Bertrand.